Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

Autoportret (1887), Vincent van Gogh. Fot. www.wikipedia.org / (CC0 domena publiczna)
Autoportret (1887), Vincent van Gogh. Fot. www.wikipedia.org / (CC0 domena publiczna)
Na nowej wystawie w Londynie Galerii Narodowej można wkroczyć do świata Vincenta van Gogha.
Prowansja. Arles i Saint-Remy. Tam przenosimy się wchodząc na wystawę. Van Gogh przyjeżdza tu z głową pełną pomysłów. Potem już nic nie będzie takie samo. "Staje się artystą, jakiego znamy dziś: nowoczesnym, ekspresyjnym i fascynującym" - mówi kuratorka Cornelia Homburg. To wtedy jego pola pszenicy, chmury i słońce zmienią się w wiry barw. "Decyduje, że kluczową rolę odgrywa dla niego kolor. Ale też, że chce opowiadać historie. Pragnie wywoływać emocje, ale jednocześnie zależy mu na bogatszym kontekście. Nie chce po prostu odtwarzać natury" - podkreśla rozmówczyni Polskiego Radia.

Słynne krzesło ustawione w żółtym domu w Arles, gdzie w marzeniach Van Gogha dokonać się miała rewolucja w światowej sztuce. Okoliczny "park poety". Rozgwieżdzona noc nad Renem.Żółte pola z cyprysami. Wszystko to zobaczyć można teraz w jednym miejscu.

Ta wystawa to także spotkanie "Słoneczników". Te londyńskie, w zbiorach National Gallery od 1924 roku, na wystawie wiszą nieopodal "Słoneczników" z Waszyngtonu. Pomiędzy nimi - "Kołysanka": ubrana na niebiesko kobieta siedzi na krześle. To nie przypadek. W listach do brata, Theo, Vincent deklarował, że chciałby, żeby właśnie w takim układzie wisiały te obrazy.

Taki "tryptyk" miał mieć właściwości terapeutyczne. Malarz notował, że chciałby, żeby kołysanka i podwójne słoneczniki podnosiły na duchu.

"Wbrew temu co się czasem zakłada, wiedział dokładnie co chciał uzyskać. Używa swojej wiedzy i doświadczenia malarskiego.To wszystko to nie jest przypadek. To nie jest efekt zaburzeń psychicznych. O nie. Cały czas ma przed sobą jasny cel. Wszystko jest przemyślane" - podkreśla Cornelia Homburg .

Można tu też stanąć naprzeciwko samego Vincenta. Spojrzeć w szafirowe oczy z autoportretu z 1889 roku.

Szef National Gallery Gabrielle Finaldi podkreśla, że w Londynie udało się zebrać unikalną kolekcję. "Wielu z nich nie widziano tu za naszego życia. Innych - od pokolenia. Są tu też prace, których nigdy nigdzie nie wypożyczono. Wypatrujcie więc obrazów wyjątkowych" - podkreśla.

Szansa na to jest do 19 stycznia przyszłego roku, ale trzeba rezerwować z wyprzedzeniem. Zainteresowanie jest duże, a recenzje - entuzjastyczne. Pięć gwiazdek od Guardiana ("oszałamiająca"), Timesa ("To naprawdę wystawa, która zdarza się raz na stulecie"), Time Out ("hipnotyzująca"), Daily Telegraph ("efekt zapiera dech w piersiach") czy też Evening Standard, który wyrokuje: "cóż za wspaniały artysta, cóż za wspaniała wystawa".
Relacja Adama Dąbrowskiego [IAR]

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty