Jest plan i są szanse na rozkręcenie biznesu na terenie Stoczni Szczecińskiej - zapewnia pełnomocnik właściciela majątku po upadłym zakładzie.
Grzegorz Huszcz, który działa w imieniu Towarzystwa Finansowego Silesia, podczas wtorkowej sesji sejmiku mówił, że nie liczy na inwestora z zewnątrz, a na lokalnych przedsiębiorców. Radni opozycji jednak są sceptyczni.
Na terenach postoczniowych pracuje 1,5 tys. osób. Powstanie tam Park Przemysłowy, którym będzie zarządzać spółka - córka Silesii. Jej prezesem tymczasowo jest właśnie Huszcz. Jak mówi, przedsiębiorców będą przyciągać bardzo przyjazne warunki.
- Na przyszły rok przyjęto plan związany z inwestycjami odtworzeniowymi, ale też modernizacyjnymi - powiedział Huszcz.
Huszcz zasugerował także, że być może w stoczni zaczną działać firmy zajmujące się budową statków. Dodał, że już teraz teren zakładu tętni życiem.
- We wszystkich halach prefabrykacyjnych jest dziś produkcja - zapewnił Huszcz.
W te zapewnienia nie uwierzyli jednak radni Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Dariusz Wieczorek mówi, że po tym, co zrobiła Silesia, jest sceptyczny.
Chodzi m.in. o dzierżawę pochylni firmie Kraftport.
Tydzień temu Sąd Okręgowy w Szczecinie orzekł, że spółka Kraftport musi oddać tereny byłej Stoczni Szczecińskiej. Umowa na ich dzierżawę jest bowiem nieważna.
Ponad dwa lata temu Kraftport wydzierżawił najważniejsze tereny stoczniowe. Spółka miała budować statki. Tak się nie stało, dlatego zarządca - Towarzystwo Finansowe Silesia - złożył wniosek o unieważnienie umowy.
Kraftport to firma z Katowic, która specjalizuje się w docieplaniu budynków. Jej kapitał zakładowy to 5 tysięcy złotych. Spółka obiecywała, że wznowi w Szczecinie produkcję statków, kilka tygodni temu zawiesiła działalność.
PiS z kolei uważa, że majątkiem stoczni nikt nie powinien rozporządzać, bo nie uregulowano sprawy upadłości byłego Holdingu Stoczniowego. Część byłego zarządu Holdingu cały czas walczy o odzyskanie tego majątku.
Na terenach postoczniowych pracuje 1,5 tys. osób. Powstanie tam Park Przemysłowy, którym będzie zarządzać spółka - córka Silesii. Jej prezesem tymczasowo jest właśnie Huszcz. Jak mówi, przedsiębiorców będą przyciągać bardzo przyjazne warunki.
- Na przyszły rok przyjęto plan związany z inwestycjami odtworzeniowymi, ale też modernizacyjnymi - powiedział Huszcz.
Huszcz zasugerował także, że być może w stoczni zaczną działać firmy zajmujące się budową statków. Dodał, że już teraz teren zakładu tętni życiem.
- We wszystkich halach prefabrykacyjnych jest dziś produkcja - zapewnił Huszcz.
W te zapewnienia nie uwierzyli jednak radni Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Dariusz Wieczorek mówi, że po tym, co zrobiła Silesia, jest sceptyczny.
Chodzi m.in. o dzierżawę pochylni firmie Kraftport.
Tydzień temu Sąd Okręgowy w Szczecinie orzekł, że spółka Kraftport musi oddać tereny byłej Stoczni Szczecińskiej. Umowa na ich dzierżawę jest bowiem nieważna.
Ponad dwa lata temu Kraftport wydzierżawił najważniejsze tereny stoczniowe. Spółka miała budować statki. Tak się nie stało, dlatego zarządca - Towarzystwo Finansowe Silesia - złożył wniosek o unieważnienie umowy.
Kraftport to firma z Katowic, która specjalizuje się w docieplaniu budynków. Jej kapitał zakładowy to 5 tysięcy złotych. Spółka obiecywała, że wznowi w Szczecinie produkcję statków, kilka tygodni temu zawiesiła działalność.
PiS z kolei uważa, że majątkiem stoczni nikt nie powinien rozporządzać, bo nie uregulowano sprawy upadłości byłego Holdingu Stoczniowego. Część byłego zarządu Holdingu cały czas walczy o odzyskanie tego majątku.