Jeden wstrzymał się od głosu, reszta była "za" - tak zagłosowali zachodniopomorscy posłowie Platformy Obywatelskiej w sprawie kontrowersyjnej konwencji "antyprzemocowej", którą w piątek przyjął Sejm.
Od głosu wstrzymał się jedynie poseł PO ze Szczecinka - Wiesław Suchowiejko. Konwencja ma chronić kobiety przed dyskryminacją, a w szczególności przed przemocą. Według dokumentu, to właśnie nierówne traktowanie jest przyczyną większości aktów przemocy - przede wszystkim domowej.
Głosowanie poprzedziła awantura.
- Kto dziś jest przeciwko konwencji, w rzeczywistości opowiada się po stronie sprawców przemocy - mówiła Wanda Nowicka.
- Sztuką polityków jest wynajdywanie nowych nazw dla instytucji, które pod starymi nazwami stały się dla opinii publicznej odrażające i tak jest w tym przypadku - stwierdził Zbigniew Girzyński.
Panie pośle Niesiołowski, zgodnie z zapisami tej konwencji, jeśli chodzi o płeć społeczno-kulturową, wyrzucamy biologię. Jak pan poczuje, że za cztery dni chce być kobietą, to może się pan nazywać Stefania Niesiołowska. Podobnie inni. Takie są realia tej konwencji - podkreślała Beata Kempa.
Konwencji nie chcieli posłowie prawicy, według których podważa ona tradycyjne polskie wartości oparte na religii chrześcijańskiej i rodzinie. Zdaniem parlamentarzystów Platformy i SLD pomoże ona jednak w zwalczaniu przemocy domowej, a głosy sprzeciwu wynikają z niezrozumienia treści konwencji.