Nauczyciele z "Solidarności" będą protestować przed kancelarią premiera w Warszawie. Wspiera ich ok. 50 pracowników oświaty z Zachodniopomorskiego. Do stolicy wyjechali w nocy z poniedziałku na wtorek. Domagają się m.in. 9-procentowych podwyżek płac.
- Nasze protesty zaostrzają się z tego względu, że wszelkie rozmowy prowadzone w ministerstwie nie przynoszą żadnego rezultatu. Nie ma dialogu - twierdzi Mazurczak.
"Solidarność" uważa też, że szkoły są niedofinansowane. Nauczyciele nie chcą również nadmiernej biurokracji, której muszą poświęcać coraz więcej czasu. - Odnotowujemy nadmierny przyrost wszelkich biurokratycznych działań, które praktycznie utrudniają chęć do tego, czym faktycznie powinni zajmować się nauczyciele, czyli kształceniem i wychowaniem - dodaje Mazurczak.
Przed wyjazdem do Warszawy związkowcy w szkołach rozdawali ulotki. Oflagowali też placówki oświatowe.
Manifestacja przed kancelarią premiera ma się rozpocząć we wtorek o 12 i potrwać do godziny 15.