50 osób ewakuowanych, wystraszeni pensjonariusze i zniszczone poddasze - to skutki pożaru, który w poniedziałek wieczorem wybuchł w Domu Pomocy Społecznej w Białogardzie. W akcji gaśniczej brało udział 10 zastępów straży pożarnej. We wtorek nadzór budowlany zdecyduje czy do nadpalonej części budynku będą mogli wrócić pensjonariusze.
Strażacy przyjęli zgłoszenie krótko po godzinie 20 w poniedziałek. Akcja była trudna ze względu na to, że zaledwie piętro niżej znajdowali się obłożnie chorzy pacjenci podłączeni do respiratorów.
- Cały czas znajdowali się pod opieką lekarzy - informował rzecznik zachodniopomorskiej straży pożarnej Tomasz Kubiak. - W części, w której wybuchł pożar, znajdowało się 65 pensjonariuszy. Ewakuowaliśmy 50. Pozostałe 15 osób znajduje się na dolnej kondygnacji, nieobjętej zadymieniem, pod opieką strażaków i służb medycznych. Są to osoby leżące pod respiratorem.
Burmistrz Białogardu Krzysztof Bagiński informował, że żadnemu z mieszkańców DPS-u nic poważnego się nie stało. - Pensjonariusze z prawego skrzydła Domu Pomocy Społecznej, około 50 osób, zostali szybko ewakuowani. Zadysponowano dwa autokary komunikacji miejskiej, żeby przewieźć pensjonariuszy do naszego szpitala. Tam są otoczeni opieką. Kilka osób uskarżało się na podtrucie. Szybka interwencja strażaków, policji i ratownictwa medycznego spowodowała, że nie mamy ofiar w ludziach - powiedział Bagiński.
Ogień udało się opanować po dwóch godzinach. Akcja zakończyła się około 22. Strażacy z wysięgnika oglądali budynek kamerą termowizyjną w poszukiwaniu kolejnych ognisk. Wciąż nie wiadomo dlaczego pożar wybuchł. We wtorek ocenią to specjaliści. Ocenią też, jak poważne są zniszczenia i czy kolejnych pensjonariuszy nie trzeba będzie przenieść do innego skrzydła domu pomocy społecznej.
- Cały czas znajdowali się pod opieką lekarzy - informował rzecznik zachodniopomorskiej straży pożarnej Tomasz Kubiak. - W części, w której wybuchł pożar, znajdowało się 65 pensjonariuszy. Ewakuowaliśmy 50. Pozostałe 15 osób znajduje się na dolnej kondygnacji, nieobjętej zadymieniem, pod opieką strażaków i służb medycznych. Są to osoby leżące pod respiratorem.
Burmistrz Białogardu Krzysztof Bagiński informował, że żadnemu z mieszkańców DPS-u nic poważnego się nie stało. - Pensjonariusze z prawego skrzydła Domu Pomocy Społecznej, około 50 osób, zostali szybko ewakuowani. Zadysponowano dwa autokary komunikacji miejskiej, żeby przewieźć pensjonariuszy do naszego szpitala. Tam są otoczeni opieką. Kilka osób uskarżało się na podtrucie. Szybka interwencja strażaków, policji i ratownictwa medycznego spowodowała, że nie mamy ofiar w ludziach - powiedział Bagiński.
Ogień udało się opanować po dwóch godzinach. Akcja zakończyła się około 22. Strażacy z wysięgnika oglądali budynek kamerą termowizyjną w poszukiwaniu kolejnych ognisk. Wciąż nie wiadomo dlaczego pożar wybuchł. We wtorek ocenią to specjaliści. Ocenią też, jak poważne są zniszczenia i czy kolejnych pensjonariuszy nie trzeba będzie przenieść do innego skrzydła domu pomocy społecznej.