Protesty w szczecińskim Centrum Edukacji Ogrodniczej w Zdrojach. Ponad setka nastoletnich uczniów wyszła we wtorek przed szkołę z transparentami. To reakcja na pogłoskę, że miasto planuje działającą od kilkudziesięciu lat placówkę wygasić.
- Nie likwidujemy waszej szkoły - przekonywał wiceprezydent Soska.
- Likwidują państwo naszą szkołę - odpowiadał Gracjan Falkowski, przewodniczący Samorządu Uczniowskiego. - W 2020 roku. I ja już to wiem i inni też to wiedzą.
- To fajnie, że pan wie. Jeszcze przed całą resztą. Chcę temu zaprzeczyć. Plan jest zupełnie inny. Powiem tylko, że to jest połączenie, a nie likwidacja - zapowiedział Soska.
I rzeczywiście, jak powiedział naszemu reporterowi jeden z rodziców biorących udział w spotkaniu z prezydentem, pomysł miasta jest taki, żeby uczniowie ze Zdrojów przenieśli się do Zespołu Szkół nr 2 w Dąbiu. To, jak mówi Agnieszka Drewnowska, kompletnie nielogiczne rozwiązanie.
- Baza i zaplecze, które tu jest: szklarnie i ta część ogrodu ma zostać jako teren do praktyk. Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, jak te dzieci z tamtej szkoły będą miały tu dojechać, kto je przywiezie, jak to będzie w ogóle się odbywało - tłumaczy Drewnowska.
Według nieoficjalnych informacji, w całej sprawie może chodzić o grunty, na których znajduje się szkoła. Prezydent Soska w rozmowie z uczniami przyznał, że projekt połączenia szkół ma trafić w lutym na sesję Rady Miasta. W Centrum Edukacji Ogrodniczej przy ulicy Batalionów Chłopskich uczy się blisko 170 uczniów na kilku kierunkach m.in. ogrodnictwie czy architekturze krajobrazu. Kolejne rozmowy na linii miasto - szkoła zapowiedziane są na przyszły tydzień.
Uczniowie czekali przed wejściem na zastępce prezydenta Szczecina - Krzysztofa Soskę, który przyjechał rozmawiać z nauczycielami i rodzicami.
Dodaj komentarz 3 komentarze
Połączenie, a nie likwidacja - cóż to za wspaniałe pocieszenie. Coś na wzór połączenia szpitala przy Arkońskiej ze Zdunowem.
Argumenty z tradycją są całkowicie nietrafione, bo byłyby trafne, gdyby kierowano je do osób, dla których tradycja jest nadrzędną wartością.
czyżby jakiś "badylarz" zapałał miłością do tych hektarów pod szkłem?
czy to spłacanie długów z kampanii wyborczej?
bo racjonalnych powodów likwidacji nikt nie podał....
a jak nie wiadomo o co chodzi, to przeważnie chodzi o kasę
Co się będziemy oszukiwać. Kiedyś miasto miało pomysł, żeby zlikwidować szkoły na Głębokim i w Podjuchach. Nie udało im się - szkoły już nie są miejskie, ale są. "Maciusia" zlikwidowali - sami zobaczcie co powstało na jego miejscu. Teraz jakiś deweloper zapragnął ziemi i miasto znowu likwiduje szkołę. Ja wcale nie sugeruję, że ktoś z urzędu bierze łapówki.