"Skandal", ale też i "akt desperacji" - w takich słowach goście "Kawiarenki politycznej" Radia Szczecin komentowali zapowiedź szefa Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Zgodnie ze słowami Sławomira Broniarza, jednym z narzędzi walki o podwyżki dla nauczycieli może być wstrzymanie promocji uczniów.
Jednoznacznie ocenił to poseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Jach. - Stawianie takiego ultimatum to jest skandal i wiadomo o co chodzi. Jest okres wyborczy i pan Broniarz aktywnie włączył się. Tą wypowiedzią utracił prawo do reprezentowania nauczycieli - powiedział Jach.
- Problem pensji nauczycieli to problem strukturalny - wskazywał Dawid Wojton z Kukiz'15. - Na tą chwilę mamy dyskusję między nauczycielami a ministerstwem edukacji. Tak naprawdę nikt nie bierze pod uwagę zdania podatników, którzy fundują pensję nauczycielom.
- Protest ma prawo przybierać różne formy - uważa z kolei poseł Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Marchewka. - Jeśli rzeczywiście po tych wielomiesięcznych protestach nauczyciele są już tak zdesperowani, bo ich głos nie jest słyszany przez rząd, to można się zastanowić czy rzeczywiście nauczyciele nie są na tyle zdesperowani, żeby użyć najbardziej drastycznych kroków i to należy starać się zrozumieć.
W podobnym tonie wypowiadał się Bartłomiej Toszek z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Ta forma jest mocno niewłaściwa, ale też pamiętajmy skąd ona się bierze i jaki to musi być wyraz determinacji. To się da wytłumaczyć tylko w jeden sposób. Jak bardzo zdesperowani muszą być dziś nauczyciele, jeżeli decydują się na posunięcie, które rzeczywiście stoi w ostrej sprzeczności z etycznym powołaniem - stwierdził Toszek.
Broniarz przeprosił później rodziców, których mogły przestraszyć jego słowa. Do 25 marca w szkołach trwa refrendum strajkowe. Jeśli nauczyciele poprą strajk, to zacznie się on 8 kwietnia. Ministerstwo Edukacji Narodowej zapewnia, że zaplanowane na kwiecień i maj egzaminy odbędą się zgodnie z harmonogramem CKE.
Jednoznacznie ocenił to poseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Jach. - Stawianie takiego ultimatum to jest skandal i wiadomo o co chodzi. Jest okres wyborczy i pan Broniarz aktywnie włączył się. Tą wypowiedzią utracił prawo do reprezentowania nauczycieli - powiedział Jach.
- Problem pensji nauczycieli to problem strukturalny - wskazywał Dawid Wojton z Kukiz'15. - Na tą chwilę mamy dyskusję między nauczycielami a ministerstwem edukacji. Tak naprawdę nikt nie bierze pod uwagę zdania podatników, którzy fundują pensję nauczycielom.
- Protest ma prawo przybierać różne formy - uważa z kolei poseł Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Marchewka. - Jeśli rzeczywiście po tych wielomiesięcznych protestach nauczyciele są już tak zdesperowani, bo ich głos nie jest słyszany przez rząd, to można się zastanowić czy rzeczywiście nauczyciele nie są na tyle zdesperowani, żeby użyć najbardziej drastycznych kroków i to należy starać się zrozumieć.
W podobnym tonie wypowiadał się Bartłomiej Toszek z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Ta forma jest mocno niewłaściwa, ale też pamiętajmy skąd ona się bierze i jaki to musi być wyraz determinacji. To się da wytłumaczyć tylko w jeden sposób. Jak bardzo zdesperowani muszą być dziś nauczyciele, jeżeli decydują się na posunięcie, które rzeczywiście stoi w ostrej sprzeczności z etycznym powołaniem - stwierdził Toszek.
Broniarz przeprosił później rodziców, których mogły przestraszyć jego słowa. Do 25 marca w szkołach trwa refrendum strajkowe. Jeśli nauczyciele poprą strajk, to zacznie się on 8 kwietnia. Ministerstwo Edukacji Narodowej zapewnia, że zaplanowane na kwiecień i maj egzaminy odbędą się zgodnie z harmonogramem CKE.
Zgodnie ze słowami Sławomira Broniarza, jednym z narzędzi walki o podwyżki dla nauczycieli może być wstrzymanie promocji uczniów. Jednoznacznie ocenił to poseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Jach.
Protest ma prawo przybierać różne formy - uważa z kolei poseł Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Marchewka.