Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

Stanisław Gawłowski. Fot. Robert Stachnik [Radio Szczecin]
Stanisław Gawłowski. Fot. Robert Stachnik [Radio Szczecin]
Senator Stanisław Gawłowski przed sądem odniósł się do stawianych mu zarzutów. Według prokuratury, polityk Platformy Obywatelskiej przyjął dwa zegarki od zastępcy dyrektora Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Padło też pytanie o to, skąd miał dokumenty związane z aferą melioracyjną?
Śledczy twierdzą, że w ten sposób zastępca dyrektora IMGW uchronił się przed zwolnieniem.

Szefowie instytucji mi podległych przysyłali prezenty na święta, w których były wina, ale żadnego zegarka nie przyjąłem - twierdzi były wiceminister środowiska w rządzie PO-PSL.

Nie ma dowodu, że ktoś wręczył mi paczkę z zegarkami - tłumaczył Stanisław Gawłowski dodając, że być może są dowody, że zegarki zostały zakupione. Według Gawłowskiego, jeden z zegarków, o których mówi prokuratura, był w posiadaniu dyrektora IMGW Mieczysława O. Zaznaczył przy tym też, że później dowiedział się, że to partner swojego zastępcy. Polityk PO przyznał, że przyjmował paczki od instytucji mu podległych, w których były alkohole, ale nie zegarki. Najpierw twierdził, że takie paczki otrzymywał przed świętami, później zaznaczył, że być może także w dniu urodzin i imienin, ale dokładnie nie pamięta.

Gawłowski zapewniał, że nie miał instrumentów, aby zwolnić kogokolwiek z IMGW. Z rozmowy telefonicznej zarejestrowanej przez służby wynika jednak, że dyrektor IMGW i jego zastępca, czyli para kochanków - mówią wprost o naciskach ze strony Gawłowskiego w sprawie zwolnień w Instytucie.

Poza zegarkami, senator Gawłowski, według prokuratury przyjął ponad 700 tysięcy złotych łapówki za ustawianie przetargów w Zarządzie Melioracji. Do tego odniesie się w kolejnej części procesu.

- Skąd miał pan dokumenty związane z Aferą Melioracyjną nieadresowane do pana - pytał prokurator polityka Platformy Obywatelskiej. Stanisław Gawłowski odpowiedział, że nie pamięta.

Podczas przeszukania funkcjonariusze CBA w warszawskim mieszkaniu senatora Gawłowskiego znaleźli dokumenty związane z Aferą Melioracyjną, związane z innym podejrzanym w sprawie.

- Skąd je pan miał ? - pytał prokurator polityka, a ten zasłonił się brakiem pamięci i stwierdził, że ktoś musiał mu je po prostu przynieść.

W swoich zeznaniach Gawłowski starał się dyskredytować Krzysztofa B., od którego miał przyjmować łapówki i który go oskarża. Jak mówił Gawłowski - B. zaczął zeznawać po tym jak prokuratorem Generalnym został Zbigniew Ziobro.

- Według jego pierwszych zeznań miałem otrzymać łapówkę w sierpniu 2011 roku, a wówczas byłem zagranicą - tłumaczył Gawłowski.

Po tym, jak dowiedział się o tym Krzysztof B. zmienił zeznania co do daty i przypomniał sobie o jeszcze jednej łapówce, o której wcześniej mówił, że była pożyczką. Tym samym według Gawłowskiego B. jest niewiarygodny.

Gawłowski przyznał jednak, że spotykał się z biznesmenem na plaży w Darłówku i pływali razem na skuterach wodnych. Poza tym obaj odwiedzali się w swoich domach.

Prokuratura oskarża polityka PO o przyjęcie 100 tysięcy złotych w gotówce i apartamentu w Chorwacji od Bogdana K. Śledczy twierdzą, że wszystko to było formą łapówki w zamian za przychylność w rozstrzyganiu przetargów w Zarządzie Melioracji.

Według Tomasza P. szefa Zarządu Melioracji, Bogdan K. wręczył Gawłowskiemu 100 tys. złotych na kampanię wyborczą podczas spotkania w lesie. Polityk tłumaczył, że biznesmen jest jego przyjacielem.

- Po co miałby mi dawać 100 tysięcy złotych na kampanie wyborczą w lesie, skoro mógłby to zrobić w każdym dogodniejszym miejscu?! - pytał retorycznie Gawłowski twierdząc, że to K. zwrócił się o niego o pożyczkę 60 tys. złotych.

Senator pożyczył mu pieniądze, a ten nie miał z czego oddać więc zaproponował kupno apartamentu w Chorwacji po niższej cenie. Gawłowski jednak nie skorzystał ale o tańszym sposobie nabycia nieruchomości dowiedzieli się teściowie jego pasierba. - Nic więcej o tej sprawie nie wiem - zakończył zeznania w tej sprawie.

Akt notarialny nieruchomości w Chorwacji znaleziony został w koszalińskim domu polityka. Wystawiony był na teściów pasierba Gawłowskiego. Śledczy twierdzą, że byli oni jedynie "słupami" w całej transakcji i nie stać ich było na zakup nieruchomości. Senator nie potrafił odpowiedzieć na pytanie prokuratura, gdzie za granicę podróżowali teściowie pasierba.

Poza przyjmowaniem łapówek na senatorze Gawłowskim ciążą też zarzuty ujawnienia informacji niejawnych i plagiatu w pracy doktorskiej.

To nie było proste i kosztowało mnie sporo emocji - mówił po zakończeniu składania zeznań Stanisław Gawłowski. Jego przesłuchanie trwało około 6 godzin.

- Cały dzień składania zeznań i wyjaśnień, to nie jest nigdy ani proste ani łatwe. Zwłaszcza, że też tego nie ukrywam, to kosztuje mnie sporo emocji, państwo się domyślacie. Składam wyjaśnienia zgodnie z prawdą i faktami - mówił Gawłowski.

Kolejne przesłuchanie senatora Stanisława Gawłowskiego ma odbyć się w przyszły wtorek. Do czerwca sędzia prowadzący sprawę zaplanował ponad 20 rozpraw.
Relacja Kamila Nieradki z godz. 15
Relacja Kamila Nieradki z godz. 14
Relacja Kamila Nieradki
To nie było proste i kosztowało mnie sporo emocji - mówił po zakończeniu składania zeznań Stanisław Gawłowski.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty