Prawny "węzeł gordyjski" do przecięcia, aby umożliwić nowemu inwestorowi przejęcie i odrestaurowanie tak zwanej "Wieży Bismarcka" na szczecińskim Gocławiu. W czwartek debatowali o tym radni.
O ile ten problem uda się rozwiązać i kary anulować, to pozostaje kolejne pytanie: czy miasto skorzysta z prawa pierwokupu? Tej odpowiedzi jeszcze nie znamy, nowy inwestor - Wojciech Kłodziński z firmy Rentumi - zapewnia, że ma poważne zamiary wobec "Wieży Bismarcka".
- Mam warunki na podłączenie wody, kanalizacji, prądu, także wiele rzeczy jest już wykonanych, które czekają tylko na uporządkowanie tych spraw. Zostało wykonanych wiele działań porządkowych wokół wieży - mówi Kłodziński.
Renata Łażewska, przewodnicząca rady miasta z prezydenckiego klubu Bezpartyjnych jest dobrej myśli. - Mam nadzieję, że nie będzie chciał, bo już widzę co się wokół wieży dzieje. Jestem mieszkanką północy i jej mieszańcy już panu kibicują, pomagają i porządkują ten teren - zapewnia Łażewska.
Nowy inwestor jeszcze nie podpisał umowy z poprzednim właścicielem, który przebywa za granicą. Będzie to możliwe, gdy skończą się obostrzenia związane z epidemią.
Dodaj komentarz 4 komentarze
Wieża nie miała szczęścia do właścicieli, czekała wiele lat aż przyjdzie inwestor z odpowiednią ilością gotówki i podaruje jej nowe życie. Póki co, mamy sytuację, gdzie nowy właściciel uruchomił zbiórkę w internecie, aby zdobyć 5350 zł na zakup myjki ciśnieniowej, środków chemicznych itp....
a mozie spojrzymy na to inaczej i mozie TUSK nam pomoże !
Raczyłbym patrzeć na ręce osobie, która chce przejąć Wieżę Bismarcka. Na tą chwilę wygląda, że nawet 5 000 zł jest dla niego wyzwaniem nie do przeskoczenia i potrzebuje zbiórki publicznej. Jedyne co się faktycznie dzieje, na co to wygląda to próba wykorzystania zapału okolicznych mieszkańców i promocja własnej marki. Inwestor, powinien ujawnić kapitał, który chce zainwestować (bo nie będzie to działalność charytatywna, ale nawet taka wymaga przede wszystkim udziału własnego, tylko będzie to działalność komercyjna) lub odpowiednie gwarancje bankowe. Bez tego, pomysł szybko zamieni się w walkę o zaległości podatkowe, nie możność usunięcia kolejnego użytkownika i konieczność dokonywania zabezpieczeń obiektu na koszt podatnika ze środków własnych miasta.
wróć, @Kowalski