W okresie PRL niewiele o tym mówiono - nikt z niemieckich zbrodniarzy nie poniósł odpowiedzialności za tę rzeź - o masakrze mieszkańców Woli i Ochoty dokonanej piątego dnia Powstania Warszawskiego przez Niemców mówili goście audycji "Radio Szczecin na Wieczór".
Dr Maciej Maciejowski, historyk i nauczyciel Liceum Katolickiego w Szczecinie powiedział, że w okresie PRL temat rzezi mieszkańców Woli i Ochoty był dla komunistów drażliwy.
- Gdyby głębiej rozpatrywano sprawców i przyczyny rzezi na Woli okazałoby się, że połowa zbrodniarzy i zbrodniczych formacji stanowili przedstawiciele narodów Związku Radzieckiego, czyli największego sojusznika i patrona komunistycznych władz - zaznaczył.
Piotr Gursztyn, historyk i dziennikarz, dyrektor TVP, autor książki ''Rzeź Woli. Zbrodnia nierozliczona”, przypomniał, że nikt ze zbrodniarzy niemieckich nie poniósł odpowiedzialności za mord mieszkańców Woli i Ochoty.
- Głównemu zbrodniarzowi, czyli Heinzowi Reinefarthowi włos z głowy nie spadł. To był jedyny generał policji SS, który po wojnie zrobił publiczną karierę w Niemczech Zachodnich; był burmistrzem bardzo modnego i popularnego kurortu Westerland na wyspie Sylt. Były próby pociągnięcia go do odpowiedzialności, ale nic mu się nie stało - dodał Piotr Gursztyn.
W piątym dniu Powstania rozpoczęła się rzeź, która trwała trzy dni. Hitlerowcy zabili od 20 do 45 tysięcy ludzi. Całkowitej liczby ofiar prawdopodobnie nigdy nie poznamy.
Cudem ocalali wspominali potem, że Niemcy nie oszczędzali ani kobiet ani dzieci ani osób starszych.
- Gdyby głębiej rozpatrywano sprawców i przyczyny rzezi na Woli okazałoby się, że połowa zbrodniarzy i zbrodniczych formacji stanowili przedstawiciele narodów Związku Radzieckiego, czyli największego sojusznika i patrona komunistycznych władz - zaznaczył.
Piotr Gursztyn, historyk i dziennikarz, dyrektor TVP, autor książki ''Rzeź Woli. Zbrodnia nierozliczona”, przypomniał, że nikt ze zbrodniarzy niemieckich nie poniósł odpowiedzialności za mord mieszkańców Woli i Ochoty.
- Głównemu zbrodniarzowi, czyli Heinzowi Reinefarthowi włos z głowy nie spadł. To był jedyny generał policji SS, który po wojnie zrobił publiczną karierę w Niemczech Zachodnich; był burmistrzem bardzo modnego i popularnego kurortu Westerland na wyspie Sylt. Były próby pociągnięcia go do odpowiedzialności, ale nic mu się nie stało - dodał Piotr Gursztyn.
W piątym dniu Powstania rozpoczęła się rzeź, która trwała trzy dni. Hitlerowcy zabili od 20 do 45 tysięcy ludzi. Całkowitej liczby ofiar prawdopodobnie nigdy nie poznamy.
Cudem ocalali wspominali potem, że Niemcy nie oszczędzali ani kobiet ani dzieci ani osób starszych.
- Gdyby głębiej rozpatrywano sprawców i przyczyny rzezi na Woli okazałoby się, że połowa zbrodniarzy i zbrodniczych formacji stanowili przedstawiciele narodów Związku Radzieckiego, czyli największego sojusznika i patrona komunistycznych władz - zaznaczył.
- Głównemu zbrodniarzowi, czyli Georg-Hansowi Reinhardtowi włos z głowy nie spadł. To był jedyny generał policji SS, który po wojnie zrobił publiczną karierę w Niemczech Zachodnich; był burmistrzem bardzo modnego i popularnego kurortu Westerland na wyspie Sylt. Były próby pociągnięcia go do odpowiedzialności, ale nic mu się nie stało - dodał Piotr Gursztyn.
3 komentarze
Ulice spływały krwią, a brutalność Niemców była nie do opisania. Pamiętamy!
Moja mama cudem ocalała z rzezi Woli i wspominała że oprócz Niemców rzezi dokonywali Ukraińcy z formacji SS Galicen utworzonej przez Niemców z Ukraińskich kolaborantów, nazywajmy rzecz po imieniu a nie używajmy eufemizmów i nie obarczajmy wszystkie narody Związku Radzieckiego.
Smaczek.
Reinefart został skazany na śmierć ... w kwietniu 1945 r. przez sąd wojskowy III Rzeszy, za ... nie wykonanie rozkazu Hitlera bronienia do ostatniego żołnierza ... Festung Kuestrin (Kostrzyn nad Odrą).