Związek Sybiraków w Gryficach chce usunięcia tablicy upamiętniającej Polską Partię Robotniczą. To zbrodnicza organizacja, mamy dość zakłamywania historii - argumentują w piśmie do burmistrza miasta sybiracy.
Burmistrz Andrzej Szczygieł twierdzi, że nie może działać bez zgody mieszkańców kamienicy, gdzie znajduje się tablica. Zapewnia jednak, że podejmie działania w tej sprawie.
Polska Partia Robotnicza to organizacja komunistyczna, utworzona w czasie II wojny światowej. Jej celem było rozbicie m.in. Armii Krajowej. Działacze PPR-u wpisywali się także w sowiecką propagandę, szerząc np. kłamstwo o Zbrodni Katyńskiej.
- Ta organizacja dla Sybiraków jest po prostu zbrodnicza. Nam się to kojarzy z tym, co przeżyliśmy na Syberii - mówi przewodnicząca Sybiraków w Gryficach Jadwiga Milczarczyk.
Tablica upamiętniająca antypolską agenturę sowiecką znajduje się na ścianie prywatnego budynku przy ul. ks. Ruta w Gryficach. Została tam umieszczona prawie 50 lat temu. Burmistrz Andrzej Szczygieł zapewnia, że zwróci się do właścicieli budynku o ściągniecie tablicy. Jak twierdzi, w inny sposób działać nie może.
- Nie mam nic przeciwko temu, żeby zdjąć tę tablicę. Podejmę działanie i zwrócę się do mieszkańców z prośbą, o wyrażenie zgody na zdjęcie tablicy. Jeśli wyrażą zgodę to ta tablica zostanie zdjęta - mówi Szczygieł.
W budynku na którym wisi tablica dziś znajdują się mieszkania.
Polska Partia Robotnicza to organizacja komunistyczna, utworzona w czasie II wojny światowej. Jej celem było rozbicie m.in. Armii Krajowej. Działacze PPR-u wpisywali się także w sowiecką propagandę, szerząc np. kłamstwo o Zbrodni Katyńskiej.
- Ta organizacja dla Sybiraków jest po prostu zbrodnicza. Nam się to kojarzy z tym, co przeżyliśmy na Syberii - mówi przewodnicząca Sybiraków w Gryficach Jadwiga Milczarczyk.
Tablica upamiętniająca antypolską agenturę sowiecką znajduje się na ścianie prywatnego budynku przy ul. ks. Ruta w Gryficach. Została tam umieszczona prawie 50 lat temu. Burmistrz Andrzej Szczygieł zapewnia, że zwróci się do właścicieli budynku o ściągniecie tablicy. Jak twierdzi, w inny sposób działać nie może.
- Nie mam nic przeciwko temu, żeby zdjąć tę tablicę. Podejmę działanie i zwrócę się do mieszkańców z prośbą, o wyrażenie zgody na zdjęcie tablicy. Jeśli wyrażą zgodę to ta tablica zostanie zdjęta - mówi Szczygieł.
W budynku na którym wisi tablica dziś znajdują się mieszkania.