Polityk PSL komentuje słowa Pawła Kukiza i nie wyklucza dalszej współpracy: - Korzyści były dla obu stron, nikt się nie obraża - mówi szczeciński poseł PSL Jarosław Rzepa.
We wtorek w "Rozmowie pod krawatem" Kukiz przyznał, że potrzebował partyjnej listy, żeby wejść do Sejmu, a rozbrat z ludowcami miał wkalkulowany. PSL podziękowało mu po tym, jak wsparł rząd w negocjacjach unijnego budżetu.
Według posła Rzepy, w polityce trzeba być gotowym na różne scenariusze.
- Tak jak on zresztą dzisiaj powiedział, że to nie była jednostronna korzyść, która była. Być może przyjdzie jeszcze taki czas, że będziemy współpracowali. Polityka jest takim elementem, że ani nie można się obrażać, ani też kogoś całkowicie skreślać. Wszystkie te tematy o których nam mówił, o referendach czy JOW-ach, my wprowadziliśmy zmiany w statucie - mówi Rzepa.
Poseł PSL zapewnia, że będą kontynuowali projekt Koalicji Polskiej z innymi ugrupowaniami.
Próbowaliśmy się także skontaktować z przedstawicielem ruchu Kukiza w regionie, Piotr Słomski regularnie reprezentował go w "Kawiarenkach politycznych". Nie odebrał telefonu.
Według posła Rzepy, w polityce trzeba być gotowym na różne scenariusze.
- Tak jak on zresztą dzisiaj powiedział, że to nie była jednostronna korzyść, która była. Być może przyjdzie jeszcze taki czas, że będziemy współpracowali. Polityka jest takim elementem, że ani nie można się obrażać, ani też kogoś całkowicie skreślać. Wszystkie te tematy o których nam mówił, o referendach czy JOW-ach, my wprowadziliśmy zmiany w statucie - mówi Rzepa.
Poseł PSL zapewnia, że będą kontynuowali projekt Koalicji Polskiej z innymi ugrupowaniami.
Próbowaliśmy się także skontaktować z przedstawicielem ruchu Kukiza w regionie, Piotr Słomski regularnie reprezentował go w "Kawiarenkach politycznych". Nie odebrał telefonu.
Dodaj komentarz 5 komentarzy
Niech się połączą z Polską 90210 pana przyszłego premiera znanego jako"katolicki beton" albo lepiej niech go nazwą bicz Boży.
Leroy da rade !
Słuchałem dziś tego wywiadu i tak się zacząłem zastanawiać:
co to oznacza, jak facet deklaruje, że pójdzie z każdym, kto mu obieca JOW-y???
W normalnym życiu ma to swoje określenie... A w polityce?
Zwłaszcza, że gość, który w polityce zaistniał tylko i wyłącznie dzięki obietnicy walki do upadłego o JOW-y przez te wszystkie lata NAWET NIE SPORZĄDZIŁ PROJEKTU USTAWY o JOW-ach!!!
Nic. Zero. Null.
I tylko wtedy, gdy znajduje się na wylocie przypomina o sobie kłapiąc dziobem: JOW! JOW! JOW!
YO YO jooo...
oby nie na PO !
o biedzę ok
z samorządem Kukiz nie pogadasz !