Polscy i niemieccy ratownicy wspólnie ćwiczą udzielanie pierwszej pomocy. Szkolenie odbywa się w Ośrodku Symulacji Medycznych w Międzyzdrojach. Współpraca ma pozwolić na lepsze przeprowadzanie interwencji na pograniczu.
Do ubiegłego roku Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie i niemiecki partner realizowali program "Zintegrowane transgraniczne ratownictwo medyczne w Pomeranii/Brandenburgii". Teraz wystartowała jego kontynuacja, projekt "GeKoM" - mówi Grzegorz Dolata, kierownik projektu po polskiej stronie.
- Drugi projekt jest jakby ewaluacją i kontynuacją pierwszego. Rozpoczynamy kolejne spotkania w Międzyzdrojach i wspólne prace z niemieckimi partnerami - mówi Dolata.
W Ośrodku Symulacji Medycznych jest pięć symulatorów pacjentów - wśród nich jest dorosły, dziecko, a nawet kobieta w ciąży. Dzięki zaprogramowaniu można wywołać u nich objawy wielu chorób i urazów. Z kolei w drugim pomieszczeniu stanął symulator karetki, który - dzięki zamontowanym specjalnym siłownikom - zachowuje się jak samochód w ruchu.
To doskonałe miejsce do nauki - mówią ratownicy.
- To jest bardzo fajne urządzenie, nie tylko diagnostyczne, ale pozwala nam też nauczyć się pracować na odpowiednich procedurach. Wszystkie błędy, które tu popełnimy, na pewno nie wrócimy do nich w życiu. - Żeby każdy ratownik mógł - w sytuacjach symulowanych - wykorzystać swoją wiedzę. Zobaczyć czy popełnia błędy i spróbować poprawić swoją technikę - mówią ratownicy.
Zajęcia potrwają do grudnia. W szkoleniach udział bierze w sumie 20 medyków z Pomorza Zachodniego i z Niemiec.
- Drugi projekt jest jakby ewaluacją i kontynuacją pierwszego. Rozpoczynamy kolejne spotkania w Międzyzdrojach i wspólne prace z niemieckimi partnerami - mówi Dolata.
W Ośrodku Symulacji Medycznych jest pięć symulatorów pacjentów - wśród nich jest dorosły, dziecko, a nawet kobieta w ciąży. Dzięki zaprogramowaniu można wywołać u nich objawy wielu chorób i urazów. Z kolei w drugim pomieszczeniu stanął symulator karetki, który - dzięki zamontowanym specjalnym siłownikom - zachowuje się jak samochód w ruchu.
To doskonałe miejsce do nauki - mówią ratownicy.
- To jest bardzo fajne urządzenie, nie tylko diagnostyczne, ale pozwala nam też nauczyć się pracować na odpowiednich procedurach. Wszystkie błędy, które tu popełnimy, na pewno nie wrócimy do nich w życiu. - Żeby każdy ratownik mógł - w sytuacjach symulowanych - wykorzystać swoją wiedzę. Zobaczyć czy popełnia błędy i spróbować poprawić swoją technikę - mówią ratownicy.
Zajęcia potrwają do grudnia. W szkoleniach udział bierze w sumie 20 medyków z Pomorza Zachodniego i z Niemiec.