Decyzja Sejmu w sprawie tabletki "dzień po": ułatwienie dostępu do antykoncepcji czy niebezpieczeństwo dla młodzieży? Tabletka EllaOne ma być dostępna bez recepty od 15. roku życia. Goście "Kawiarenki politycznej" Radia Szczecin poddali ten wiek pod dyskusję.
- Czy my chcemy, żeby 15-letnie dziewczynki same w takich sprawach decydowały i przyjmowały tego rodzaju tabletkę, która - ja nie wiem, czy jest "bombą" - ale wiąże się z bardzo mocną ingerencją hormonalną? - pytał poseł Bogucki.
Agnieszka Malinowska-Wasiluk z Polski 2050 uważa, że tabletka będzie mniej szkodliwa dla organizmu niż nastoletnia ciąża.
- Ona może współżyć, może zajść w ciążę i to dopiero jest "burza hormonalna" i co?! I wtedy to jest OK, że ona, jako 15-latka, będzie w ciąży? - odparła Malinowska-Wasiluk.
Dr Maria Kubisa, ginekolog zwraca uwagę na potrzebę, by młode kobiety nie musiały sięgać po antykoncepcję awaryjną.
- Żeby właśnie od 15. roku życia dziewczynki mogły przyjść do ginekologa na badanie, żeby one mogły być przygotowane, a nie, że nagle nie dajemy im możliwości zbadania, nie dajemy im możliwości antykoncepcji, a taka dziewczynka może sobie pójść do apteki i kupić tabletkę - powiedziała dr Kubisa.
Ustawa o dostępności bez recepty jednego z hormonalnych środków antykoncepcji awaryjnej dla osób powyżej 15. roku życia trafi teraz do prezydenta Andrzeja Dudy.
- Czy my chcemy, żeby 15-letnie dziewczynki same w takich sprawach decydowały i przyjmowały tego rodzaju tabletkę, która - ja nie wiem, czy jest "bombą" - ale wiąże się z bardzo mocną ingerencją hormonalną? - pytał poseł Bogucki.
- Ona może współżyć, może zajść w ciążę i to dopiero jest "burza hormonalna" i co?! I wtedy to jest OK, że ona, jako 15-latka, będzie w ciąży? - odparła Malinowska-Wasiluk.