Ze stolicy Zachodniopomorskiego do stolicy Portugalii w nieco ponad tydzień. I to rowerem.
Ultrakolarz z regionu Marek Rupiński wyjechał sprzed szczecińskiego magistratu 21 października. Do Lizbony dojechał w środę w nocy i pokonanie trasy zajęło mu osiem dni i 19 godzin. Przejechał 3 000 kilometrów na rowerze.
- Zawsze marzyłem o czymś takim, żeby przyjechać się do Portugalii. To jest jakby najdalszy punkt tutaj na zachód, fajne tereny, kraje, wielka kultura kierowców w Hiszpanii. Potem Kastylia i León, Estremadura, także bardzo ładne regiony i trasy - mówi Rupiński.
Na trasie nie zabrakło przygód.
- W Belgii miałem dosyć konkretny wypadek, kobieta wymusiła pierwszeństwo. Na całe szczęście tylko skończyło się w moim przypadku obtłuczeniami. Niestety rama roweru połamana została w dwóch miejscach. Jestem zadowolony, 8 dni, 19 godzin, więc czas naprawdę taki fajny - mówi ultrakolarz.
Sportowe wyzwanie podjął w ramach akcji "City to City Challenge". Projekt polega m.in. na ustanowieniu nowej trasy łączącej dwa miasta.
- Zawsze marzyłem o czymś takim, żeby przyjechać się do Portugalii. To jest jakby najdalszy punkt tutaj na zachód, fajne tereny, kraje, wielka kultura kierowców w Hiszpanii. Potem Kastylia i León, Estremadura, także bardzo ładne regiony i trasy - mówi Rupiński.
Na trasie nie zabrakło przygód.
- W Belgii miałem dosyć konkretny wypadek, kobieta wymusiła pierwszeństwo. Na całe szczęście tylko skończyło się w moim przypadku obtłuczeniami. Niestety rama roweru połamana została w dwóch miejscach. Jestem zadowolony, 8 dni, 19 godzin, więc czas naprawdę taki fajny - mówi ultrakolarz.
Sportowe wyzwanie podjął w ramach akcji "City to City Challenge". Projekt polega m.in. na ustanowieniu nowej trasy łączącej dwa miasta.