Grupy Azoty od początku nie było stać na tak dużą inwestycję, za ponad 7 mld zł, jak Polimery Police. Teraz trzeba zrobić wszystko, by nie pociągnęła ona na dno całej Grupy - mówił w "Rozmowach pod krawatem" Andrzej Dawidowski, prezes Grupy Azoty Police.
Ogromna fabryka Polimery Police stoi od połowy lipca i niczego nie produkuje. Przestój, który również generuje gigantyczne straty, potrwa jeszcze przynajmniej kilka miesięcy. Kiedy i na jakich zasadach ruszy? To wszystko zależy od tego, jak uda się porozumieć z Orlenem, który ma przejąć Polimery.
Brak produkcji oznacza dziś przestój pracy dla 400 osób, ale na ten moment nie ma planów redukcji zatrudnienia - mówi prezes Grupy Azoty Police.
- Widzimy w Policach, że bardziej nam brakuje pracowników, niż mamy ich nadmiar. Oczywiście w poszczególnych obszarach, jak na przykład w spółce Polyolefins, może z pewnych względów niektórych kompetencji być zbyt dużo. Natomiast mamy śmiałą przestrzeń do tego, żeby zagospodarować tych pracowników w innych zakładach - mówi Andrzej Dawidowski.
Cała Grupa Azoty została wprowadzona w finansową zapaść przez projekt Polimery Police - mówił prezes Dawidowski. Zwrócił jednocześnie uwagę na fakt, że mamy niepewne czasy i musimy wzmacniać możliwości obronne Polski, a podstawą systemu zbrojeniowego jest chemia.
- Projekt nitrocelulozy, który przygotowujemy w Tarnowie, to jest podstawa do produkcji pocisków kaliber 155. Cała chemia, którą produkujemy w zakresie chociażby saletry amonowej, to jest również podstawa do produkcji amunicji - mówi prezes Grupy Azoty Police.
Jak skwitował prezes Andrzej Dawidowski, Grupa Azoty bez Polimerów byłaby dziś w bardzo dobrej kondycji finansowej.
Cała "Rozmowa pod krawatem" do odsłuchania i do obejrzenia na naszej stronie na radiowym Facebooku i na YouTubie.
Zaproszenie Sebastiana Wierciaka do "Rozmowy pod krawatem" w piątek o godz. 8.30 przyjął Michał Janicki, aktor Teatru Polskiego.
Edycja tekstu: Michał Król


Radio Szczecin