Ruszył sezon grzewczy, a to oznacza, że drony antysmogowe Straży Miejskiej zaczęły patrolować szczecińską przestrzeń powietrzną. Chodzi o wyeliminowanie tych, którzy spalają odpady w swoich piecach.
- Służby nie podają, w jakich godzinach i w których dzielnicach będą namierzać źródło zanieczyszczeń - mówi rzeczniczka szczecińskiej Straży Miejskiej Joanna Wojtach. - Mamy prawo wejść do pomieszczenia, gdzie znajduje się piec i sprawdzić co się tam pali, zwłaszcza jeśli otrzymujemy zgłoszenia od zaniepokojonych na przykład sąsiadów, że dym jest czarny, cuchnący i na pewno spalane są odpady.
Dron antysmogowy pokazuje poziom stężenia w powietrzu szkodliwych substancji. - Za sprawdzenie, co dokładnie ląduje w piecach odpowiadają mundurowi - informuje Wojtach. - My musimy faktycznie zweryfikować, czy nie lądują tam plastikowe butelki, odpadki z odzysku, jak ramy okienne, czy drzwi polakierowane, bo tego palić nie wolno. To jest cała tablica Mendelejewa, która wędruje w powietrze.
W ubiegłym sezonie grzewczym Straż Miejska odnotowała kilka tysięcy interwencji, z czego od 8 do 10 procent to tyły tak zwane "strzały". Za palenie odpadami zabronionymi, w tym butelkami PET, materiałami PCV, lakierowanymi deskami, elementami tapicerki meblowej grozi kara do 500 złotych.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
Dron antysmogowy pokazuje poziom stężenia w powietrzu szkodliwych substancji. - Za sprawdzenie, co dokładnie ląduje w piecach odpowiadają mundurowi - informuje Wojtach. - My musimy faktycznie zweryfikować, czy nie lądują tam plastikowe butelki, odpadki z odzysku, jak ramy okienne, czy drzwi polakierowane, bo tego palić nie wolno. To jest cała tablica Mendelejewa, która wędruje w powietrze.
W ubiegłym sezonie grzewczym Straż Miejska odnotowała kilka tysięcy interwencji, z czego od 8 do 10 procent to tyły tak zwane "strzały". Za palenie odpadami zabronionymi, w tym butelkami PET, materiałami PCV, lakierowanymi deskami, elementami tapicerki meblowej grozi kara do 500 złotych.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski


Radio Szczecin