Pikieta lekarzy rezydentów odbyła się w sobotę przed Kancelarią Premiera w Warszawie. Młodzi medycy już od 13 dni prowadzą głodówkę w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym. Dołączają do nich kolejni. Obecnie głoduje około 40 osób.
Protestujący na piśmie złożyli swoje postulaty na ręce ministra w Kancelarii Premiera Pawła Szrota.
Wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Łukasz Jankowski powiedział, że młodzi lekarze walczą o wzrost nakładów na służbę zdrowia oraz poprawę sytuacji pacjentów.
- Jesteśmy tutaj po to, żeby zaapelować o polskich pacjentów. Bo jeżeli my w tej chwili czegoś nie zrobimy, jeżeli nie wyrazimy tego silnego głosu środowiska i głosu nas wszystkich Polaków, to okaże się dzisiaj pacjentów nie ma kto bronić, a system ochrony zdrowia pozostanie niewydolny aż do 2025 roku. Na to nie ma naszej zgody - mówił Jankowski podczas pikiety. - Chciałem bardzo podziękować panu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu za wczorajsze słowa, że sześć proc. PKB to jest minimum minimorum i za to, że nasze postulaty są słuszne.
Uczestnicy pikiety skandowali m.in. hasło "Chcemy leczyć w Polsce".
- Przecież każdy z nas mógłby wyjechać za granicę. Student, który kończy medycynę, dostaje zaproszenie za granicę, żeby zrobić kurs, tam dostaje mieszkanie i samochód służbowy. Więc gdyby nam chodziło o zarobki, to już by nas tutaj nie było - mówił jeden z manifestujących.
Lekarze rezydenci domagają się wzrostu finansowania służby zdrowia do sześciu procent PKB w ciągu trzech lat, skrócenia kolejek i lepszych warunków pracy i płacy.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, który z lekarzami spotykał się wielokrotnie, zapewniał, że nakłady na służbę zdrowia będą systematycznie rosły. Ponowił też zaproszenie dla lekarzy rezydentów do wspólnej pracy w zespole, który ma pracować nad tymi rozwiązaniami.
Wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Łukasz Jankowski powiedział, że młodzi lekarze walczą o wzrost nakładów na służbę zdrowia oraz poprawę sytuacji pacjentów.
- Jesteśmy tutaj po to, żeby zaapelować o polskich pacjentów. Bo jeżeli my w tej chwili czegoś nie zrobimy, jeżeli nie wyrazimy tego silnego głosu środowiska i głosu nas wszystkich Polaków, to okaże się dzisiaj pacjentów nie ma kto bronić, a system ochrony zdrowia pozostanie niewydolny aż do 2025 roku. Na to nie ma naszej zgody - mówił Jankowski podczas pikiety. - Chciałem bardzo podziękować panu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu za wczorajsze słowa, że sześć proc. PKB to jest minimum minimorum i za to, że nasze postulaty są słuszne.
Uczestnicy pikiety skandowali m.in. hasło "Chcemy leczyć w Polsce".
- Przecież każdy z nas mógłby wyjechać za granicę. Student, który kończy medycynę, dostaje zaproszenie za granicę, żeby zrobić kurs, tam dostaje mieszkanie i samochód służbowy. Więc gdyby nam chodziło o zarobki, to już by nas tutaj nie było - mówił jeden z manifestujących.
Lekarze rezydenci domagają się wzrostu finansowania służby zdrowia do sześciu procent PKB w ciągu trzech lat, skrócenia kolejek i lepszych warunków pracy i płacy.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, który z lekarzami spotykał się wielokrotnie, zapewniał, że nakłady na służbę zdrowia będą systematycznie rosły. Ponowił też zaproszenie dla lekarzy rezydentów do wspólnej pracy w zespole, który ma pracować nad tymi rozwiązaniami.