Rzecznik rządu, Piotr Mueller, odnosząc się decyzji Komisji Europejskiej, która chce zawieszenia działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, napisał na Twitterze, że "rząd podtrzymuje liczne argumenty potwierdzające zgodność rozwiązań z prawem UE".
"Wskazujemy również na konieczność zapewnienia skutecznego realizowania wymiaru sprawiedliwości oraz niezależność krajów UE w zakresie regulacji w tym obszarze"- napisał rzecznik rządu. Dodał, że wniosek KE dotyczy skargi z października 2019 roku.
Komisja Europejska zdecydowała, że wyśle do unijnego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu wniosek o tak zwane środki tymczasowe, nakazujące zamrożenie przepisów do czasu rozpatrzenia przez sędziów skargi Komisji z jesieni ubiegłego roku. Polska sprzeciwia się ingerencji unijnych instytucji i podkreśla, że organizacja sądownictwa leży w gestii państw członkowskich.
Komisja w październiku ubiegłego roku zaskarżyła nowy system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Uznała, że jest on zagrożeniem dla niezawisłości sędziowskiej. Argumentowała, że nie gwarantuje on bezstronności i niezależności Izby Dyscyplinarnej, która składa się wyłącznie z sędziów wybranych przez nową Krajową Radę Sądownictwa, a jej członkowie są powoływani przez polityków. Teraz zdecydowała, że poprosi unijny Trybunał o zamrożenie przepisów do czasu rozpatrzenia tej skargi w Luksemburgu.
Zarzuty Brukseli wielokrotnie odrzucał polski rząd. Zapewniał też o gwarancjach niezależności sędziowskiej i o prawidłowo funkcjonującym systemie odpowiedzialności dyscyplinarnej. Wczoraj wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta odrzucił również możliwość zablokowania działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
- Organizacja wymiaru sprawiedliwości nie leży w kompetencjach Unii Europejskiej oraz żadnego z jej organów, zatem równie dobrze TSUE mógłby wstrzymać działania całego polskiego rządu, bądź każdego innego rządu państwa członkowskiego, gdyby przyjąć zasadę, że mógłby to zrobić - podkreślił wiceminister sprawiedliwości.
Podobne środki tymczasowe unijny Trybunał Sprawiedliwości zastosował już wcześniej, a dotyczyły one zawieszenia ustawy o Sądzie Najwyższym, do której później zostały wprowadzone zmiany.
Komisja Europejska zdecydowała, że wyśle do unijnego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu wniosek o tak zwane środki tymczasowe, nakazujące zamrożenie przepisów do czasu rozpatrzenia przez sędziów skargi Komisji z jesieni ubiegłego roku. Polska sprzeciwia się ingerencji unijnych instytucji i podkreśla, że organizacja sądownictwa leży w gestii państw członkowskich.
Komisja w październiku ubiegłego roku zaskarżyła nowy system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Uznała, że jest on zagrożeniem dla niezawisłości sędziowskiej. Argumentowała, że nie gwarantuje on bezstronności i niezależności Izby Dyscyplinarnej, która składa się wyłącznie z sędziów wybranych przez nową Krajową Radę Sądownictwa, a jej członkowie są powoływani przez polityków. Teraz zdecydowała, że poprosi unijny Trybunał o zamrożenie przepisów do czasu rozpatrzenia tej skargi w Luksemburgu.
Zarzuty Brukseli wielokrotnie odrzucał polski rząd. Zapewniał też o gwarancjach niezależności sędziowskiej i o prawidłowo funkcjonującym systemie odpowiedzialności dyscyplinarnej. Wczoraj wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta odrzucił również możliwość zablokowania działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
- Organizacja wymiaru sprawiedliwości nie leży w kompetencjach Unii Europejskiej oraz żadnego z jej organów, zatem równie dobrze TSUE mógłby wstrzymać działania całego polskiego rządu, bądź każdego innego rządu państwa członkowskiego, gdyby przyjąć zasadę, że mógłby to zrobić - podkreślił wiceminister sprawiedliwości.
Podobne środki tymczasowe unijny Trybunał Sprawiedliwości zastosował już wcześniej, a dotyczyły one zawieszenia ustawy o Sądzie Najwyższym, do której później zostały wprowadzone zmiany.