Media w Stanach Zjednoczonych podają więcej szczegółów tragicznego wypadku, do którego doszło na planie filmowym westernu "Rust" kręconego na rancho w amerykańskim Nowym Meksyku.
- Nie ma słów, aby wyrazić mój szok i smutek – napisał w mediach społecznościowych Alec Baldwin i dodał, że ściśle współpracuje z policją. Został przesłuchany w tej sprawie, nikomu jak na razie nie postawiono zarzutów.
Pistolet-rekwizyt był jednym z trzech pod ręką, które asystent reżysera wręczył Baldwinowi powiadamiając ekipę, że używana jest broń bez amunicji zgodnie z lokalnymi przepisami.
Aktor następnie nieświadomy czym jest naładowana strzelił, śmiertelnie trafił Halynę Hutchins w klatkę piersiową i ranił reżysera, który już został wypisany ze szpitala.
Asystent reżysera zeznał śledczym, że nie wiedział o tym, że w pistolecie są jakiekolwiek naboje.
W tej chwili śledztwo policji koncentruje się na przesłuchiwaniu świadków. Biuro miejscowego szeryfa poinformowało, że wciąż nie wiadomo jaki rodzaj pocisków został wystrzelony. Policja zarekwirowała broń palną i amunicję, aparaty fotograficzne, kamery i sprzęt komputerowy oraz ubrania noszone przez aktorów w czasie strzelaniny.
Według Los Angeles Times kilku członków ekipy filmowej opuściło produkcję z powodu obaw dotyczących warunków i kwestii bezpieczeństwa – w tym procedur bezpieczeństwa broni – oraz nieprzestrzegania protokołów Covid-19. Miało to miejsce jeszcze przed tymi tragicznymi wydarzeniami.