Jeszcze kilka lat temu z tego powodu bali się wyjść z domu, teraz szczecinianie polewają się wodą tylko symbolicznie. W drugi dzień Świąt Wielkanocnych przypada lany poniedziałek, czyli śmigus-dyngus.
Zgodnie z tradycją, w tym dniu polewamy się wzajemnie wodą. W przeszłości wierzono, że zapewni to szczęście na cały rok.
Dziś na ulicach Szczecina praktycznie nie widać dzieci biegających z wiadrami wody i oblewających przechodniów, a tak było jeszcze kilka lat temu.
- Teraz jeśli podtrzymujemy tradycję, to tylko symbolicznie. Na ulicach jest spokojnie i kulturalnie. Śmigus to przede wszystkim zabawa dla dzieci - przyznają szczecinianie.
Również policja nie odnotowała żadnych incydentów związanych z dyngusem.
Spokój jest też na ulicy Dyngusowej w Szczecinie. Jak się okazuje, nazwa nie zobowiązuje. - Ludzie chyba jakoś tak poważnie podchodzą, a może nie chcą po prostu przeszkadzać tym, którzy idą do kościoła. Może zaczną się oblewać dopiero po zakończeniu mszy - mówią mieszkańcy Dyngusowej.
Być może szczecinian odstraszyły patrole policji i straży miejskiej. Funkcjonariusze ostrzegają, że za chuligańskie wybryki grozi mandat do 500 zł lub wniosek o ukaranie do Sądu Grodzkiego. Za wybryki małoletnich odpowiedzą ich rodzice.
Dziś na ulicach Szczecina praktycznie nie widać dzieci biegających z wiadrami wody i oblewających przechodniów, a tak było jeszcze kilka lat temu.
- Teraz jeśli podtrzymujemy tradycję, to tylko symbolicznie. Na ulicach jest spokojnie i kulturalnie. Śmigus to przede wszystkim zabawa dla dzieci - przyznają szczecinianie.
Również policja nie odnotowała żadnych incydentów związanych z dyngusem.
Spokój jest też na ulicy Dyngusowej w Szczecinie. Jak się okazuje, nazwa nie zobowiązuje. - Ludzie chyba jakoś tak poważnie podchodzą, a może nie chcą po prostu przeszkadzać tym, którzy idą do kościoła. Może zaczną się oblewać dopiero po zakończeniu mszy - mówią mieszkańcy Dyngusowej.
Być może szczecinian odstraszyły patrole policji i straży miejskiej. Funkcjonariusze ostrzegają, że za chuligańskie wybryki grozi mandat do 500 zł lub wniosek o ukaranie do Sądu Grodzkiego. Za wybryki małoletnich odpowiedzą ich rodzice.