Zachodniopomorscy posłowie komentują expose premier Beaty Szydło. W środę w sali plenarnej Sejmu szefowa rządu przedstawiła cele swojego gabinetu.
Jak mówi Sławomir Nitras, poseł Platformy Obywatelskiej ze Szczecina, trzeba pamiętać, że bilion to coś więcej niż tylko symbol zmian. - Bilion jest bardzo konkretną i dość dużą liczbą, równającą się chyba ok. 70 proc. polskiego PKB rocznego. Te kwoty i obietnice padały beztrosko - komentuje parlamentarzysta.
Według Sylwestra Chruszcza z Kukiz'15, wiele kwestii zostało w expose zwyczajnie pominiętych.
- To expose było za bardzo ogólne. Nie było nic powiedziane o zapóźnionych terenach, zdegradowanych, popegeerowskich. Nie było też akcentu na przemysł stoczniowy - mówi Chruszcz. - Dobrze, że było powiedziane o żegludze śródlądowej. To było na plus. Nie było jednak nic powiedziane o Polakach na Kresach i na Wileńszczyźnie.
Przywrócenie wieku emerytalnego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, płaca minimalna 12 złotych na godzinę, 500 złotych zasiłku na drugie i każde kolejne dziecko. - To wszystko brzmi jak pobożne życzenie uważa Piotr Misiło z Nowoczesnej.
- Pani premier trochę czytała bajki, jak pani Kopacz, tylko odnoszę wrażenie, że ma nieco milszy głos. My nie lubimy czytania bajek, bo to nie jest to miejsce. Sala plenarna Sejmu i expose to miejsce, gdzie powinniśmy wskazać bardzo precyzyjnie kierunki rozwoju państwa - komentuje Misiło.
Z opiniami opozycji nie zgadza się poseł Prawa i Sprawiedliwości Leszek Dobrzyński. - Z jednej strony rzeczywiście słyszałem głosy opozycji, że dużo ogólników. Z drugiej strony, zaraz padały wyliczenia, że absolutnie jest niemożliwe, żeby to wszystko zrealizować. Ogólników nie można podliczyć. Mamy konkretny plan - mówi Dobrzyński.
Expose Beaty Szydło było 22 wygłoszonym w polskim parlamencie, licząc od 1989 roku. Jeszcze w środę ma się odbyć głosowanie nad wotum zaufania dla rządu.