Za mało wystaw, widzów i pieniędzy pozyskanych od sponsorów - zarządca Trafostacji Sztuki co roku płaci za to karę szczecińskiemu urzędowi miasta. Jednocześnie wydział kultury zapewnia, że pozytywnie ocenia to, co dzieje się w TRAFO. Podobnie uważa prezes spółki Baltic Contemporary, której gmina oddała pieczę nad instytucją.
W ofercie zarządca określił ilość wystaw, widzów, a także ile pieniędzy dodatkowo zdobędzie Baltic Contemporary na działanie TRAFO.
Jak się okazuje, przez cały okres trwania umowy, co roku, miasto naliczało kary umowne - 0,1 procenta budżetu (od 1500 do 2250 złotych) za mniejszą liczbę wydarzeń, widzów i niższy budżet. Jednak jak mówi Agata Stankiewicz z wydziału kultury, umowy nie rozwiązano.
- Co do założeń i kształtu artystycznego, na dzień dzisiejszy trafostacja spełnia nasze oczekiwania - zapewnia Stankiewicz.
Prezes Baltic Contemporary Mikołaj Sekutowicz twierdzi, że TRAFO "ma świetne wyniki", przyjęło jedynie inny model działania - rzadziej większe wystawy zamiast kilku mniejszych, stąd nie zgadzają się ilości podane w ofercie.
- Dostajemy karę umowną, mimo tego że mamy bardzo dobre efekty, że działamy bardzo sprawnie w porównaniu do wszystkich innych podobnych instytucji w kraju - komentuje Sekutowicz.
Jak mówi, w ubiegłym roku zdobył na działanie TRAFO ponad 720 tysięcy złotych. Od miasta dostawał niespełna 1,3 mln, teraz to ponad 1,5 mln złotych.
Umowa z Baltic Contemporary kończy się w grudniu tego roku. Urząd nie podjął jeszcze decyzji, jak TRAFO będzie zarządzane w przyszłości.
Jak się okazuje, przez cały okres trwania umowy, co roku, miasto naliczało kary umowne - 0,1 procenta budżetu (od 1500 do 2250 złotych) za mniejszą liczbę wydarzeń, widzów i niższy budżet. Jednak jak mówi Agata Stankiewicz z wydziału kultury, umowy nie rozwiązano.
- Co do założeń i kształtu artystycznego, na dzień dzisiejszy trafostacja spełnia nasze oczekiwania - zapewnia Stankiewicz.
Prezes Baltic Contemporary Mikołaj Sekutowicz twierdzi, że TRAFO "ma świetne wyniki", przyjęło jedynie inny model działania - rzadziej większe wystawy zamiast kilku mniejszych, stąd nie zgadzają się ilości podane w ofercie.
- Dostajemy karę umowną, mimo tego że mamy bardzo dobre efekty, że działamy bardzo sprawnie w porównaniu do wszystkich innych podobnych instytucji w kraju - komentuje Sekutowicz.
Jak mówi, w ubiegłym roku zdobył na działanie TRAFO ponad 720 tysięcy złotych. Od miasta dostawał niespełna 1,3 mln, teraz to ponad 1,5 mln złotych.
Umowa z Baltic Contemporary kończy się w grudniu tego roku. Urząd nie podjął jeszcze decyzji, jak TRAFO będzie zarządzane w przyszłości.