Jednostki, które już nie będą obsługiwać pasażerów mają zniknąć z miejskiej floty.
Roczny koszt utrzymania jednego nieczynnego promu pochłania niemal 1 mln zł. Joanna Agatowska, prezydent Świnoujścia wyjaśnia, że miasto jest zmuszone, by wydatki redukować.
- Propozycja pana dyrektora jest taka, żeby rozpocząć od planów sprzedaży dwóch jednostek. Natomiast fakty są takie, że ta sprzedaż może nie dojść do skutku. Wówczas będziemy mówili o przekazaniu tych promów na złom - tłumaczy Agatowska.
W tej chwili Żegluga Świnoujska dysponuje ośmioma jednostkami, z których w pełni sprawne są tylko dwa - dodaje Krzysztof Górkiewicz, dyrektor miejskiej żeglugi: - By móc sprzedawać musimy mieć jakąś flotę, która będzie pływać. Na dzień dzisiejszy mamy sprawne tylko trzy statki, z czego tylko dwa tak perfekcyjnie.
Remont potrzebnych jednostek ma kosztować miasto ponad 13 mln zł.
Edycja tekstu: Joanna Chajdas
- Propozycja pana dyrektora jest taka, żeby rozpocząć od planów sprzedaży dwóch jednostek. Natomiast fakty są takie, że ta sprzedaż może nie dojść do skutku. Wówczas będziemy mówili o przekazaniu tych promów na złom - tłumaczy Agatowska.
W tej chwili Żegluga Świnoujska dysponuje ośmioma jednostkami, z których w pełni sprawne są tylko dwa - dodaje Krzysztof Górkiewicz, dyrektor miejskiej żeglugi: - By móc sprzedawać musimy mieć jakąś flotę, która będzie pływać. Na dzień dzisiejszy mamy sprawne tylko trzy statki, z czego tylko dwa tak perfekcyjnie.
Remont potrzebnych jednostek ma kosztować miasto ponad 13 mln zł.
Edycja tekstu: Joanna Chajdas