W czwartek Sejm zajmie się wnioskiem prokuratury w sprawie szefa Platformy Obywatelskiej na Pomorzu Zachodnim.
Śledczy chcą mieć możliwość zatrzymania i wystąpienia do sądu o areszt wobec Stanisława Gawłowskiego. Aby tak się stało potrzebna jest bezwzględna większość, czyli 231 głosów "za".
Prokuratura podejrzewa Stanisława Gawłowskiego m.in. o udział w aferze melioracyjnej. Jako wiceminister środowiska miał przyjąć 170 tys. zł łapówki za ustawianie przetargów w Zachodniopomorskim Zarządzie Melioracji kierowanym przez jego kolegę z partii. Poseł PO twierdzi, że jest niewinny, ale sejm przychyli się do wniosku prokuratury.
- Twardo chodzę po ziemi. PiS ma bezwzględną większość, więc nie mam złudzeń, że również w głosowaniu jawnym posłowie zagłosują tak jak zagłosują - mówił Gawłowski.
Głosowanie w sprawie posła Gawłowskiego odbędzie się około godziny 17. Wcześniej pozytywnie wniosek prokuratury zaopiniowała sejmowa komisja. Beata Marczak - zastępca Prokuratora Generalnego tłumaczyła wówczas, że śledczy podejmują normalne działania.
Praktycznie w każdej sprawie w której stawiamy tego typu zarzuty i w której kwoty przyjętych bądź żądanych korzyści majątkowych są znaczne, występujemy z wnioskami o tymczasowe aresztowanie - mówiła Marczak.
Według prokuratury afera melioracyjna to ponad 100 ustawionych przetargów, na kwotę 600 milionów złotych. Zarzuty w tej sprawie usłyszało 61 osób.
Prokuratura podejrzewa Stanisława Gawłowskiego m.in. o udział w aferze melioracyjnej. Jako wiceminister środowiska miał przyjąć 170 tys. zł łapówki za ustawianie przetargów w Zachodniopomorskim Zarządzie Melioracji kierowanym przez jego kolegę z partii. Poseł PO twierdzi, że jest niewinny, ale sejm przychyli się do wniosku prokuratury.
- Twardo chodzę po ziemi. PiS ma bezwzględną większość, więc nie mam złudzeń, że również w głosowaniu jawnym posłowie zagłosują tak jak zagłosują - mówił Gawłowski.
Głosowanie w sprawie posła Gawłowskiego odbędzie się około godziny 17. Wcześniej pozytywnie wniosek prokuratury zaopiniowała sejmowa komisja. Beata Marczak - zastępca Prokuratora Generalnego tłumaczyła wówczas, że śledczy podejmują normalne działania.
Praktycznie w każdej sprawie w której stawiamy tego typu zarzuty i w której kwoty przyjętych bądź żądanych korzyści majątkowych są znaczne, występujemy z wnioskami o tymczasowe aresztowanie - mówiła Marczak.
Według prokuratury afera melioracyjna to ponad 100 ustawionych przetargów, na kwotę 600 milionów złotych. Zarzuty w tej sprawie usłyszało 61 osób.