Redaktor Głosu Szczecińskiego wysłał wiadomość do Grupy Azoty Zakładów Chemicznych "Police". E-mail dotyczy sporu płacowego w spółce. I nic w tym dziwnego, gdyby pod pytaniami nie znalazł się podpis posła PO Arkadiusza Marchewki.
To przypadek - tłumaczy poseł. Sprawa jednak niespecjalnie dziwi prezesa Grupy Azoty.
Do podyktowania pytań dziennikarzowi poseł PO Arkadiusz Marchewka się nie przyznaje.
- Dlaczego pana podpis się znalazł pod pytaniami dziennikarza? - zapytał redaktor Radia Szczecin. - No może, dlatego, że też wysłał do mnie maila z pytaniem czy jako poseł znam tę sprawę - odpowiadał Marchewka. - Czyli dziennikarz zamiast się zapytać Grupy Azoty zapytał się najpierw pana o sytuację w Grupie Azoty? - dopytywał redaktor Duklanowski. - Nie wiem, jak postępował dziennikarz, ja dostałem pytanie w tej sprawie, czy jako poseł to znam - podsumował Marchewka.
Dziennikarz gazety Jarosław Jaz tłumaczy, że wcześniej kontaktował się z posłem, bo Arkadiusz Marchewka ma pisać interpelację w sprawie Grupy Azoty i stąd nazwisko posła w korespondencji z policką spółką.
Swój wniosek ma jednak prezes Grupy Azoty Wojciech Wardacki. - Przesłany mail moim zdaniem świadczy jednoznacznie, gdzie było źródło. Poseł Marchewka przez wszystkie ostatnie lata przeciwko Grupie Azoty swojej niechęci nie ukrywa, zastanawiam się jakie są motywy - mówi Wardacki.
Wojciech Wardacki zaprzeczył również, że w Zakładach Chemicznych Police jest spór zbiorowy dotyczący płac, o który pytał dziennikarz gazety, należącej do niemieckiej grupy medialnej.
Do podyktowania pytań dziennikarzowi poseł PO Arkadiusz Marchewka się nie przyznaje.
- Dlaczego pana podpis się znalazł pod pytaniami dziennikarza? - zapytał redaktor Radia Szczecin. - No może, dlatego, że też wysłał do mnie maila z pytaniem czy jako poseł znam tę sprawę - odpowiadał Marchewka. - Czyli dziennikarz zamiast się zapytać Grupy Azoty zapytał się najpierw pana o sytuację w Grupie Azoty? - dopytywał redaktor Duklanowski. - Nie wiem, jak postępował dziennikarz, ja dostałem pytanie w tej sprawie, czy jako poseł to znam - podsumował Marchewka.
Dziennikarz gazety Jarosław Jaz tłumaczy, że wcześniej kontaktował się z posłem, bo Arkadiusz Marchewka ma pisać interpelację w sprawie Grupy Azoty i stąd nazwisko posła w korespondencji z policką spółką.
Swój wniosek ma jednak prezes Grupy Azoty Wojciech Wardacki. - Przesłany mail moim zdaniem świadczy jednoznacznie, gdzie było źródło. Poseł Marchewka przez wszystkie ostatnie lata przeciwko Grupie Azoty swojej niechęci nie ukrywa, zastanawiam się jakie są motywy - mówi Wardacki.
Wojciech Wardacki zaprzeczył również, że w Zakładach Chemicznych Police jest spór zbiorowy dotyczący płac, o który pytał dziennikarz gazety, należącej do niemieckiej grupy medialnej.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Naprawdę ? Co za różnica kto kogo instruował o ile tak było . Ważne jest podejście obecnego prezesa który ma gdzieś wszytko i wszystkich. Spotkania ciągną się od tamtego roku. Natomiast nic nie wniosły. Dziwić się oburzeniu pracowników? Bo chcą godnie żyć ? Ceny ogromnie poszły w górę a płace nie....
Tak jestem pracownikiem zakładów, znam sytuację, ale widzę też a raczej widzimy jako pracownicy zachowanie zarządu.... który najwidoczniej nie widzi już braków kadrowych. A z tego co idzie zaobserwować z wystąpień prezesa to ludzie są dla niego najważniejsi itp. A nawiązując do politycznych koneksji to chciałbym zauważyć że w czasach jak zasiadał w sejmie to z ramienia ugrupowania którego przewodniczącym był właśnie wszystkiemu winny Tusk. Później nagłe zmiany poglądów??
Jak to było w tej reklamie - "przypadek...nie sądzę"? :)