Sprzedawcy kwiatów i zniczy narzekają: zamknięcie cmentarzy pozbawiło ich najważniejszego w roku zarobku.
- Stoimy, bo stoimy. Pozwolili stać do niedzieli, ale utargu nie ma. Było, minęło, nie wróci. Jest jak widać, pogoda nieciekawa, także i ludzi nie ma. Dostaliśmy zezwolenie na handel, ale słabiutko. Ludzi idzie garstka, ze swoimi zniczami. Mało kto się zatrzymuje - mówią handlujący.
Zgodnie z decyzją prezydenta Piotra Krzystka, sprzedawcy mogą jeszcze do niedzieli bezpłatnie handlować na wynajętych stanowiskach przy cmentarzu. Dostaną także zwrot pieniędzy za trzy dni, w których nekropolie były zamknięte. Rząd ogłosił z kolei, że odkupi od handlarzy chryzantemy, których nie mogli sprzedać.