Pielgrzymi, którzy trzy tygodnie temu rozpoczęli marsz z nadmorskiego Pustkowa przeszli w sumie ponad 630 kilometrów. W piątek dotarli do celu. W ten sposób zakończyła się 37. Szczecińska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę.
W sumie przed Cudowny Obraz Matki Bożej doszło około 50 osób, ale w trakcie drogi na krótszych odcinkach było ponad 100 osób.
- To moja pierwsza pielgrzymka w życiu - przyznaje 17-letni Aleksander. - Bardzo mi się tu podoba. Panuje wspaniała atmosfera, jest wielu wspaniałych ludzi, z którymi można porozmawiać i księży, którzy z entuzjazmem prowadzą nas na Jasną Górę.
Ks. Karol Łabenda, dyrektor Szczecińskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę podkreśla, że pielgrzymowanie w czasach obostrzeń było wyjątkowe. - To pokazało i uczyło nas wspólnoty i odpowiedzialności jednej osoby za drugą - mówi ks. Łabenda.
- Uważam, że to była piękna pielgrzymka. Trochę bolą nogi, ale to nie jest istotne, bo idę do Matki Bożej ze swoimi intencjami, intencjami przyjaciół, znajomych, rodziny i to niesie mnie jak na skrzydłach - dodaje pani Grażyna, która jest piąty raz na pielgrzymce.
- To moja pierwsza pielgrzymka w życiu - przyznaje 17-letni Aleksander. - Bardzo mi się tu podoba. Panuje wspaniała atmosfera, jest wielu wspaniałych ludzi, z którymi można porozmawiać i księży, którzy z entuzjazmem prowadzą nas na Jasną Górę.
Ks. Karol Łabenda, dyrektor Szczecińskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę podkreśla, że pielgrzymowanie w czasach obostrzeń było wyjątkowe. - To pokazało i uczyło nas wspólnoty i odpowiedzialności jednej osoby za drugą - mówi ks. Łabenda.
- Uważam, że to była piękna pielgrzymka. Trochę bolą nogi, ale to nie jest istotne, bo idę do Matki Bożej ze swoimi intencjami, intencjami przyjaciół, znajomych, rodziny i to niesie mnie jak na skrzydłach - dodaje pani Grażyna, która jest piąty raz na pielgrzymce.