Ponad 4000 czujników dymu trafi do mieszkańców Zachodniopomorskiego. To w ramach kampanii "Czujne Województwo Zachodniopomorskie".
To program skierowany do rodzin dotkniętych ubóstwem energetycznym, które ogrzewają domy miedzy innymi drewnem.
Najwięcej czujników dymu - 350 trafi do powiatu stargardzkiego - informuje starszy brygadier Mirosław Pender, komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej.
- Niestety ta statystyka pokazuje, że jeśli dochodzi do zdarzeń, to są one tragiczne - jeżeli chodzi o straty w mieniu, a także w życiu i zdrowiu. To działanie ma na celu wykrycie w jak najszybszym czasie zdarzenia pożarowego, z zaalarmowaniem mieszkańców, by mogli się ewakuować - mówi Pender.
Czujka dymu powinna działać co najmniej trzy lata - tłumaczy Krzysztof Paluch ze związku Ochotniczych Straży Pożarnych.
- W mieszkaniu wielokondygnacyjnym dobrze byłoby nawet w kilku miejscach i na każdej kondygnacji. Dym jest lżejszy od powietrza i unosi się do góry. Najlepiej byłoby to nawet i na suficie - mówi Paluch.
Strażacy będą montowali czujniki dymu do końca listopada we wszystkich gminach w województwie.
Sprzęt za 300 tys. zł został zakupiony przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie.
Najwięcej czujek dymu trafi do powiatu stargardzkiego (350 szt.), gryfińskiego (315 szt.), koszalińskiego (300 szt.) i goleniowskiego (245 szt.). Dystrybucja odbędzie się przez samorządy - gminy wskażą docelowe adresy montażu, uwzględniając ośrodki pomocowe, budynki wielorodzinne i miejsca szczególnie narażone na zagrożenia.
W latach 2019-2023 w Zachodniopomorskiem doszło do blisko 35 tysięcy pożarów, w tym budynków mieszkalnych oraz kanałów wentylacyjnych i dymowych. W ich wyniku zginęły 123 osoby, a 787 zostało rannych.
Jak zaznaczają strażacy, wielu tych tragedii można by uniknąć, gdyby o niebezpieczeństwie na czas powiadomiła domowa czujka dymu.
Najwięcej czujników dymu - 350 trafi do powiatu stargardzkiego - informuje starszy brygadier Mirosław Pender, komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej.
- Niestety ta statystyka pokazuje, że jeśli dochodzi do zdarzeń, to są one tragiczne - jeżeli chodzi o straty w mieniu, a także w życiu i zdrowiu. To działanie ma na celu wykrycie w jak najszybszym czasie zdarzenia pożarowego, z zaalarmowaniem mieszkańców, by mogli się ewakuować - mówi Pender.
Czujka dymu powinna działać co najmniej trzy lata - tłumaczy Krzysztof Paluch ze związku Ochotniczych Straży Pożarnych.
- W mieszkaniu wielokondygnacyjnym dobrze byłoby nawet w kilku miejscach i na każdej kondygnacji. Dym jest lżejszy od powietrza i unosi się do góry. Najlepiej byłoby to nawet i na suficie - mówi Paluch.
Strażacy będą montowali czujniki dymu do końca listopada we wszystkich gminach w województwie.
Sprzęt za 300 tys. zł został zakupiony przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie.
Najwięcej czujek dymu trafi do powiatu stargardzkiego (350 szt.), gryfińskiego (315 szt.), koszalińskiego (300 szt.) i goleniowskiego (245 szt.). Dystrybucja odbędzie się przez samorządy - gminy wskażą docelowe adresy montażu, uwzględniając ośrodki pomocowe, budynki wielorodzinne i miejsca szczególnie narażone na zagrożenia.
W latach 2019-2023 w Zachodniopomorskiem doszło do blisko 35 tysięcy pożarów, w tym budynków mieszkalnych oraz kanałów wentylacyjnych i dymowych. W ich wyniku zginęły 123 osoby, a 787 zostało rannych.
Jak zaznaczają strażacy, wielu tych tragedii można by uniknąć, gdyby o niebezpieczeństwie na czas powiadomiła domowa czujka dymu.
Najwięcej czujników dymu - 350 trafi do powiatu stargardzkiego - informuje starszy brygadier Mirosław Pender, komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej.