Przedszkola miejskie w Kołobrzegu nie chcą przyjmować dzieci zameldowanych poza miastem. W przedszkolach jest bowiem za mało miejsc w stosunku do potrzeb.
Rodzicom dzieci mieszkających w podkołobrzeskich wsiach pozostają droższe przedszkola prywatne bądź wynajęcie opiekunki.
Problem mają też rodzice dzieci z miejscowości Budzistowo i Grzybowo, które leżą na terenie gminy wiejskiej Kołobrzeg, gdyż tam są tylko wiejskie ogniska przedszkolne prowadzone przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci z Koszalina. Jednak placówki te mają dużo skromniejsze wyposażenie i otwarte są najpóźniej do 14. Tymczasem większość rodziców pracuje do późniejszych godzin.
Wprawdzie nie ma oficjalnego zakazu przyjmowania do przedszkoli dzieci spoza Kołobrzegu to jednak inspektor do spraw oświaty w Urzędzie Miasta Wiesława Mądrowska przyznała, że przy rozpatrywaniu podań do przedszkoli sprawdzane jest czy dziecko ma stałe lub tymczasowe zameldowanie w mieście i takie dzieci mają pierwszeństwo. W rzeczywistości dzieci bez takiego meldunku nie mają też praktycznie żadnych szans, bo miejsc w kołobrzeskich przedszkolach jest za mało.
Problem mają też rodzice dzieci z miejscowości Budzistowo i Grzybowo, które leżą na terenie gminy wiejskiej Kołobrzeg, gdyż tam są tylko wiejskie ogniska przedszkolne prowadzone przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci z Koszalina. Jednak placówki te mają dużo skromniejsze wyposażenie i otwarte są najpóźniej do 14. Tymczasem większość rodziców pracuje do późniejszych godzin.
Wprawdzie nie ma oficjalnego zakazu przyjmowania do przedszkoli dzieci spoza Kołobrzegu to jednak inspektor do spraw oświaty w Urzędzie Miasta Wiesława Mądrowska przyznała, że przy rozpatrywaniu podań do przedszkoli sprawdzane jest czy dziecko ma stałe lub tymczasowe zameldowanie w mieście i takie dzieci mają pierwszeństwo. W rzeczywistości dzieci bez takiego meldunku nie mają też praktycznie żadnych szans, bo miejsc w kołobrzeskich przedszkolach jest za mało.