Do śmierci Michaela Jensena mogli doprowadzić policjanci i sanitariusze - takie zarzuty stawia rodzina 26-latka. Czy zarzuty są uzasadnione?
To sprawdza szczecińska prokuratura.
To sprawdza szczecińska prokuratura.
Według relacji jednego ze świadków "położono go na chodniku. Dostał kopniaka w głowę i klatkę piersiową od lekarza. Po chwili ambulans odjechał, a policjanci rozpoczęli reanimację serca. Po chwili wezwali następny ambulans".
- Obawiamy się, że próbowano to zatuszować. Rozumiem, że brat mógł być agresywny. Policja i pogotowie, zamiast pomóc dobili go - mówi brat pobitego Mariusz Suprewicz.
Pogotowie i policja nie wypowiadają się na ten temat.
- Ponieważ jest prowadzona sprawa przez prokuratora, ja nie mogę przekazać żadnej informacji - wyjaśnia rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie Elżbieta Sochanowska.
- My na ten temat informacji nie udzielamy - mówi asp. Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Śledztwo prowadzi prokuratura Szczecin-Śródmieście.