W sensie taktycznym Polska jest bezpieczna, ale w sensie strategicznym, długofalowym już nie - uważa szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, generał Stanisław Koziej.
Na antenie TVN24 Koziej oceniał zagrożenie terrorystyczne w Europie i w Polsce.
- Mamy trochę czasu, aby dobrze wtopić się w cały system bezpieczeństwa ogólnoeuropejskiego. Tylko taki jest konieczny w ramach Unii Europejskiej, aby właśnie zawczasu kontrolować ewentualność tego typu "rajdów terrorystycznych", bo to jest na dzisiaj jedyne chyba takie poważniejsze, realne zagrożenie terrorystyczne dla Polski - mówił gen. Koziej.
Materiał: TVN24/x-news
Zdaniem szefa BBN, zagrożenie dla Polski wynika przede wszystkim z przynależności do świata zachodniego.
W miniony piątek doszło do trzech zamachów. W Tunezji napastnicy otworzyli ogień do plażowiczów w miejscowości Sousse. Według ostatnich informacji podawanych przez ogólnopolskie media, liczba ofiar wzrosła do 39.
W Kuwejcie w szyickim meczecie wysadził się zamachowiec-samobójca. Zginęło ponad 20 osób, a przeszło 200 zostało rannych.
We Francji na terenie zakładów gazowych pod Lyonem dwaj mężczyźni najpierw zdetonowali butle z paliwem, potem jeden z nich odciął głowę pracownikowi zakładów.
- Mamy trochę czasu, aby dobrze wtopić się w cały system bezpieczeństwa ogólnoeuropejskiego. Tylko taki jest konieczny w ramach Unii Europejskiej, aby właśnie zawczasu kontrolować ewentualność tego typu "rajdów terrorystycznych", bo to jest na dzisiaj jedyne chyba takie poważniejsze, realne zagrożenie terrorystyczne dla Polski - mówił gen. Koziej.
Materiał: TVN24/x-news
Zdaniem szefa BBN, zagrożenie dla Polski wynika przede wszystkim z przynależności do świata zachodniego.
W miniony piątek doszło do trzech zamachów. W Tunezji napastnicy otworzyli ogień do plażowiczów w miejscowości Sousse. Według ostatnich informacji podawanych przez ogólnopolskie media, liczba ofiar wzrosła do 39.
W Kuwejcie w szyickim meczecie wysadził się zamachowiec-samobójca. Zginęło ponad 20 osób, a przeszło 200 zostało rannych.
We Francji na terenie zakładów gazowych pod Lyonem dwaj mężczyźni najpierw zdetonowali butle z paliwem, potem jeden z nich odciął głowę pracownikowi zakładów.