W wyniku ataku "nowiczokiem" zginąć mogły tysiące ludzi - donosi piątkowy "Times". Informator gazety podkreśla, że napastnicy - według Londynu to oficerowie rosyjskiego wywiadu wojskowego - mieli przy sobie wyjątkowo zabójczą formę środka paraliżującego. Zdaniem brytyjskich śledczych, w marcu tego roku w Salisbury Aleksander Pietrow i Rusłan Boszyrow próbowali za pomocą "nowiczoka" zabić Siergieja Skripala i jego córkę. Tymczasem Brytyjczycy szykują się na rosyjską ofensywę propagandową. Mobilizują też swój cyberwywiad.
Zdaniem informatorów dziennika, najczarniejszy, choć nie najbardziej prawdopodobny scenariusz mógł skończyć się śmiercią nawet 4000 ludzi. Powód? Według służb, w buteleczce znajdowała się nierozcieńczona forma środka. - Rosjanie zagrali w kości, a stawką było życie Brytyjczyków - podkreśla anonimowy rozmówca ze służb, do którego dotarł dziennik.
Brytyjskie dzienniki donoszą tymczasem, że Londyn przygotowuje się na ofensywę propagandową ze strony Kremla. Służby spodziewają się, że Moskwa wzmocni dezinformację w powiązanych z Kremlem mediach i w mediach społecznościowych. Mobilizacja panuje również w brytyjskim cyberwywiadzie. Szef agencji Jeremy Flemning zadeklarował w czwartek wieczorem w Waszyngtonie, że "przeznaczy całe spektrum środków na neutralizację zagrożenia" ze strony Kremla. Dodał, że Brytyjczycy mają technologię, która pozwoli wziąć na celownik wybranych ludzi z rosyjskiego wywiadu wojskowego.
W wyniku marcowego ataku "nowiczokiem" w Salisbury w hrabstwie Wiltshire na wiele tygodni do szpitala trafił Siergiej Skripal wraz z córką. Skripal to były rosyjski agent, który przekazywał niegdyś rosyjskie sekrety Brytyjczykom. W lipcu przez przypadek substancją otruło się dwoje Brytyjczyków: Charles Rowley i Dawn Sturgess. Kobieta zmarła.
O atak Brytyjczycy oskarżają Kreml, który zaprzecza. Londyn podał w tym tygodniu tożsamość dwóch domniemanych napastników: Aleksandra Pietrowa i Rusłana Boszyrowa. Ambasador Zjednoczonego Królestwa przy ONZ powtórzyła w czwartek na forum organizacji, że Brytyjczycy uważają, iż byli to agenci GRU, a decyzja o ataku została podjęta na wysokim szczeblu państwowym. Kreml odrzuca te oskarżenia, nazywając je pomówieniami i kłamstwami.
Brytyjskie dzienniki donoszą tymczasem, że Londyn przygotowuje się na ofensywę propagandową ze strony Kremla. Służby spodziewają się, że Moskwa wzmocni dezinformację w powiązanych z Kremlem mediach i w mediach społecznościowych. Mobilizacja panuje również w brytyjskim cyberwywiadzie. Szef agencji Jeremy Flemning zadeklarował w czwartek wieczorem w Waszyngtonie, że "przeznaczy całe spektrum środków na neutralizację zagrożenia" ze strony Kremla. Dodał, że Brytyjczycy mają technologię, która pozwoli wziąć na celownik wybranych ludzi z rosyjskiego wywiadu wojskowego.
W wyniku marcowego ataku "nowiczokiem" w Salisbury w hrabstwie Wiltshire na wiele tygodni do szpitala trafił Siergiej Skripal wraz z córką. Skripal to były rosyjski agent, który przekazywał niegdyś rosyjskie sekrety Brytyjczykom. W lipcu przez przypadek substancją otruło się dwoje Brytyjczyków: Charles Rowley i Dawn Sturgess. Kobieta zmarła.
O atak Brytyjczycy oskarżają Kreml, który zaprzecza. Londyn podał w tym tygodniu tożsamość dwóch domniemanych napastników: Aleksandra Pietrowa i Rusłana Boszyrowa. Ambasador Zjednoczonego Królestwa przy ONZ powtórzyła w czwartek na forum organizacji, że Brytyjczycy uważają, iż byli to agenci GRU, a decyzja o ataku została podjęta na wysokim szczeblu państwowym. Kreml odrzuca te oskarżenia, nazywając je pomówieniami i kłamstwami.