Zmarła kobieta otruta "nowiczokiem" w brytyjskim hrabstwie Wiltshire. Zgon czterdziestoczteroletniej Dawn Sturgess potwierdził szpital w Salisbury.
Śledczy wiążą ich zatrucie z głośnym atakiem na byłego podwójnego agenta rosyjskiego Siergieja Skripala i jego córkę. Londyńska policja, której wydział antyterrorystyczny włączył się do śledztwa, potwierdziła już, że rozpoczyna dochodzenie w sprawie morderstwa. Kobieta, trafiła do szpitala w zeszłą sobotę. Karetka przewiozła ją na oddział szpitala w Salisbury z okolicznego Amesbury.
W kilka godzin na oddział trafił też jej partner, Charles Rowley. Mimo, że wcześniej lekarze z Salisbury uratowali życie parze Rosjan, w przypadku Brytyjki - matki trojga dzieci - nie zapobiegli najgorszemu. Mężczyzna wciąż walczy o życie.
Policja uważa, że substancja paraliżująco-drgawkowa znalazła się prawdopodobnie na przedmiocie, którego dotykała para Brytyjczyków. Ciągle trwają poszukiwania tego przedmiotu.
Prawdopodobnie wykorzystany on został parę miesięcy temu podczas przygotowywania ataku na Siergieja Skripala. Obecnie funkcjonariusze przekonani są, że para Brytyjczyków padła ofiarą substancji przez przypadek i nie brano ich na celownik umyślnie.
O marcowy atak na Julię i Siergieja Skripala śledczy oskarżają Kreml. Po tych wydarzeniach stosunki na linii Londyn - Moskwa są w kryzysie największym od końca zimnej wojny. Były podwójny agent, który przekazywał sekrety rosyjskiego wywiadu brytyjskim służbom, wyszedł ze szpitala w maju.
Zarówno on, jak i jego córka, która opuściła oddział ponad miesiąc wcześniej, przebywają obecnie w utajnionym miejscu.
W kilka godzin na oddział trafił też jej partner, Charles Rowley. Mimo, że wcześniej lekarze z Salisbury uratowali życie parze Rosjan, w przypadku Brytyjki - matki trojga dzieci - nie zapobiegli najgorszemu. Mężczyzna wciąż walczy o życie.
Policja uważa, że substancja paraliżująco-drgawkowa znalazła się prawdopodobnie na przedmiocie, którego dotykała para Brytyjczyków. Ciągle trwają poszukiwania tego przedmiotu.
Prawdopodobnie wykorzystany on został parę miesięcy temu podczas przygotowywania ataku na Siergieja Skripala. Obecnie funkcjonariusze przekonani są, że para Brytyjczyków padła ofiarą substancji przez przypadek i nie brano ich na celownik umyślnie.
O marcowy atak na Julię i Siergieja Skripala śledczy oskarżają Kreml. Po tych wydarzeniach stosunki na linii Londyn - Moskwa są w kryzysie największym od końca zimnej wojny. Były podwójny agent, który przekazywał sekrety rosyjskiego wywiadu brytyjskim służbom, wyszedł ze szpitala w maju.
Zarówno on, jak i jego córka, która opuściła oddział ponad miesiąc wcześniej, przebywają obecnie w utajnionym miejscu.