Koczujący po białoruskiej stronie w okolicach Usnarza Górnego migranci sforsowali zaporę na granicy. Użyli do tego m.in. wielkich drewnianych bali.
W stronę funkcjonariuszy i żołnierzy mieli rzucać kamieniami. Funkcjonariusze odpowiedzieli m.in. gazem łzawiącym.
- Mimo to kilkanaście osób nielegalnie wkroczyło do Polski - mówi kapitan Krystyna Jakimik-Jarosz z podlaskiego oddziału straży granicznej.
Jak dodała, według funkcjonariuszy obcokrajowcy mieli niebezpieczne narzędzia.
Grupa ok. 30 migrantów koczowała po białoruskiej stronie w okolicach Usnarza Górnego od wielu tygodni. Według straży granicznej w obozowisku wciąż są namioty, a w nich kilkanaście osób. Wcześniej straż graniczna informowała, że koczujący dostawali od białoruskich służb m.in. jedzenie, słodycze, papierosy i drewno na opał.
- Mimo to kilkanaście osób nielegalnie wkroczyło do Polski - mówi kapitan Krystyna Jakimik-Jarosz z podlaskiego oddziału straży granicznej.
Jak dodała, według funkcjonariuszy obcokrajowcy mieli niebezpieczne narzędzia.
Grupa ok. 30 migrantów koczowała po białoruskiej stronie w okolicach Usnarza Górnego od wielu tygodni. Według straży granicznej w obozowisku wciąż są namioty, a w nich kilkanaście osób. Wcześniej straż graniczna informowała, że koczujący dostawali od białoruskich służb m.in. jedzenie, słodycze, papierosy i drewno na opał.