"Produktywne i skoncentrowane" - tak Kijów ocenia niedzielne rozmowy w sprawie zawieszenia broni. W Arabii Saudyjskiej spotkali się przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Ukrainy.
W poniedziałek wysłannicy administracji Donalda Trumpa będą rozmawiać z delegacją Rosji.
Rozmowy koncentrują się wokół częściowego zawieszenia broni. Chodzi o powstrzymanie się walczących stron od powietrznych ataków na infrastrukturę energetyczną i obiekty cywilne. Planowane jest także zawieszenie broni, obejmujące basen Morza Czarnego.
Rosyjski publicysta niezależny Kiriłł Martynow zwraca uwagę, że Kijów godzi się na propozycje strony amerykańskiej, a Rosja stawia warunki.
- Widzimy, że ani Kreml, ani Putin, ani rosyjskie kierownictwo wojskowe nie mają ochoty na pokój - powiedział publicysta.
- Oni czują się świetnie, wydaje im się, że wygrywają i wystarczy zawrzeć z Trumpem takie porozumienie, które złamie Ukrainę. Sytuacja tak naprawdę jest skrajnie zła - stwierdził Kiriłł Martynow w rozmowie z telewizją Deszcz.
Mimo zapewnień Moskwy o wydaniu rozkazu przerwania ataków na Ukrainę, rosyjskie drony i rakiety codziennie uderzają w ukraińskie miasta.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
Rozmowy koncentrują się wokół częściowego zawieszenia broni. Chodzi o powstrzymanie się walczących stron od powietrznych ataków na infrastrukturę energetyczną i obiekty cywilne. Planowane jest także zawieszenie broni, obejmujące basen Morza Czarnego.
Rosyjski publicysta niezależny Kiriłł Martynow zwraca uwagę, że Kijów godzi się na propozycje strony amerykańskiej, a Rosja stawia warunki.
- Widzimy, że ani Kreml, ani Putin, ani rosyjskie kierownictwo wojskowe nie mają ochoty na pokój - powiedział publicysta.
- Oni czują się świetnie, wydaje im się, że wygrywają i wystarczy zawrzeć z Trumpem takie porozumienie, które złamie Ukrainę. Sytuacja tak naprawdę jest skrajnie zła - stwierdził Kiriłł Martynow w rozmowie z telewizją Deszcz.
Mimo zapewnień Moskwy o wydaniu rozkazu przerwania ataków na Ukrainę, rosyjskie drony i rakiety codziennie uderzają w ukraińskie miasta.
Edycja tekstu: Jacek Rujna