Aleksander Łukaszenka nie chce uczestniczyć w wojennych grach Władimira Putina - tak ostatnie wydarzenia w Mińsku oceniają niezależni komentatorzy.
Według białoruskich mediów państwowych, Waszyngton chce wznowić działalność amerykańskiej ambasady w Mińsku. Amerykanie znieśli też sankcje nałożone na białoruskie linie lotnicze BiełAvia. Zapowiedzieli również możliwość zorganizowania spotkania Donalda Trumpa z Aleksandrem Łukaszenką.
Dyktator oświadczył, że jego celem jest odbudowa kontaktów ze Stanami Zjednoczonymi, co ma sprzyjać działaniom na rzecz pokoju.
Według doradcy w kancelarii prezydenta Ukrainy Mychajły Podolaka, Łukaszenka przestraszył się agresywnych działań Władimira Putina. "Łukaszenka nie jest gotów grać w to, w co zaczął grać Putin - w eskalację, w prowokacje, w otwarte atakowanie Europy. Łukaszence nie jest to potrzebne" - podkreślił ukraiński polityk.
Część analityków wojskowych podkreśla, że Aleksander Łukaszenka zrozumiał, iż Władimir Putin nie zamierza się zatrzymać i chce rozszerzać wojnę poza obszar Ukrainy.
Autorka edycji: Joanna Chajdas


Radio Szczecin
