Zatrzymany planował atak na prezydenta, rząd i Sejm. Zamach terrorystyczny miał się odbyć podczas jednego z posiedzeń parlamentu, a mężczyznę podejrzanego o jego przygotowania służby zatrzymały 9 listopada - poinformowały prokuratura i ABW na wspólnej konferencji prasowej.
- Gromadził materiały służące do przeprowadzenia wybuchu, fachową literaturę, a także przeprowadził próbne detonacje - wymieniał Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
45-latek usłyszał zarzut przygotowań do zamachu na prezydenta, rząd i Sejm. Niedoszły zamachowiec przyznał, że planował zaatakować Sejm, w chwili gdy będą w nim najwyższe władze. Zamierzał do tego użyć czterech ton materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie.
W mieszkaniu mężczyzny służby znalazły kilkanaście sztuk broni i amunicję oraz ubranie maskujące i kamizelki kuloodporne. Podejrzany usłyszał już zarzuty, ale śledztwo wciąż jest w toku.
- W trakcie postępowania zatrzymano jeszcze dwie inne osoby. Zarzuty wobec nich sprowadzają się do nielegalnego posiadania broni i materiałów wybuchowych - dodał Krasoń.
Rektor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie oraz jego pracownicy są zszokowani, że naukowiec z ich uczelni szykował zamach na Sejm. Jak mówił w tvn24 prof. Włodzimierz Sady, Brunon K. był przeciętnym pracownikiem. - To jeden z prawie 700 adiunktów zatrudnionych na Uniwersytecie. Nie znałem go wcześniej, jego przełożeni nie znali jego osobowości. Nie wyróżniał się ani pozytywnie ani negatywnie - powiedział rektor.
Dziś rano ABW i krakowska prokuratura zatrzymały mężczyznę, który pomagał Brunonowi K. Jutro zapadnie decyzja w sprawie aresztu.
- Biorąc pod uwagę hasła czy treści, jakimi fascynował się niedoszły zamachowiec niech to będzie sygnał dla nas wszystkich w Polsce, żebyśmy byli mądrzy przed szkodą. Najwyższy czas, żebyśmy wyrzekli się w wewnętrznych relacjach języka agresji czy nienawiści, który czasami pojawia się w debacie publicznej. Taki język na pewno sprzyja niezrównoważonym zachowaniom jak te, które mogły stać się, a na szczęście nie stały, źródłem tragedii - powiedział premier Donald Tusk.
Dlatego te słowa dedykuję wszystkim bez wyjątku - od lewa, przez centrum do prawa, od PiS, przez PO do lewicy - podkreślił premier kończąc konferencję po posiedzeniu rządu.
Do informacji ABW odnieśli się też posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Beata Mazurek powiedziała, że nie rozumie dlaczego służby specjalne tak szybko zwołały konferencję prasową. - To co najmniej dziwne i niezrozumiałe - uważa Mazurek.
Pierwsze informacje o podejrzanym trafiły do prokuratury pod koniec 2011 roku. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
- Gromadził materiały służące do przeprowadzenia wybuchu, fachową literaturę, a także przeprowadził próbne detonacje - wymieniał Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
- W trakcie postępowania zatrzymano jeszcze dwie inne osoby. Zarzuty wobec nich sprowadzają się do nielegalnego posiadania broni i materiałów wybuchowych - dodał Krasoń.