Rząd przyjął właśnie zapisy o Funduszu Wzajemnej Pomocy, który ma pomóc właścicielom gospodarstw w razie kryzysu na rynku rolniczym. Ich zdaniem to jednak kolejny ukryty podatek.
Fundusz ma pełnić rolę polisy ubezpieczeniowej, w razie gdyby rolnicy nie otrzymali zapłaty za swoje plony lub drastycznie spadły ceny w skupach. Wpłacać składki mają sami hodowcy czy sadownicy w wysokości 0,2 proc. wartości sprzedanych produktów. Rolnicy obawiają się, że składkę na fundusz będą musieli płacić wszyscy, a w razie problemów z ewentualnych wypłat skorzystają nieliczni.
Jak mówią, odszkodowania dostaną tylko ci z trzyletnimi umowami na dostawy, a takie są rzadkością. Oburza ich też fakt, że pieniądze zbierać będą Agencje Rynku Rolnego.
- Funduszem będzie zarządzał komitet, który powoła pan minister, a obsługę będzie prowadziła Agencja Rynku Rolnego. Państwowe zarządzanie nad naszymi pieniędzmi jest karkołomne - mówi Jan Białkowski z zachodniopomorskiej Solidarności rolników.
Ustawa to reakcja rządu m.in. na straty rolników spowodowane rosyjskim embargiem na owoce i wieprzowinę.
Jak mówią, odszkodowania dostaną tylko ci z trzyletnimi umowami na dostawy, a takie są rzadkością. Oburza ich też fakt, że pieniądze zbierać będą Agencje Rynku Rolnego.
- Funduszem będzie zarządzał komitet, który powoła pan minister, a obsługę będzie prowadziła Agencja Rynku Rolnego. Państwowe zarządzanie nad naszymi pieniędzmi jest karkołomne - mówi Jan Białkowski z zachodniopomorskiej Solidarności rolników.
Ustawa to reakcja rządu m.in. na straty rolników spowodowane rosyjskim embargiem na owoce i wieprzowinę.