Niemiecki holding chce produkować okręty podwodne w Szczecinie. Chodzi o trzy jednostki przeznaczone dla polskiej Marynarki Wojennej. Rząd chce przeznaczyć 10 miliardów złotych na ich zakup.
W tej chwili rząd rozważa propozycje firm: niemieckiej i francuskiej. W przypadku wybrania niemieckiej oferty, produkcja ma się odbywać w Szczecinie. Jak mówi przedstawiciel ThyssenKrupp Marine Systems z Hamburga Janusz Drelichowski, do uruchomienia produkcji potrzebne jest mniej niż może się wydawać.
- Potrzebna jest infrastruktura, ludzie, zarządzanie projektem. To brzmi dosyć groźnie, natomiast inwestycje potrzebne do tego, aby budować okręty podwodne w Szczecinie nie są tak duże, jakby mogło się wydawać - wyjaśnia Drelichowski.
O tym, że wybór Szczecina jest logiczny ze strategicznego punktu widzenia mówi przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej Michał Jach. - Gdynia jest zbyt blisko Kaliningradu. Logiczne jest, ażeby te okręty stacjonowały na zachodnim wybrzeżu i również, żeby miały w pobliżu możliwość serwisowania oraz modernizacji, czyli po prostu obsługi technicznej - tłumaczy Jach i dodaje, że budowa okrętów podwodnych jest koniecznością, bo okręty podwodne to najsłabszy punkt naszej Marynarki Wojennej.
W tej chwili poza ORP "Orzeł" Polska nie posiada bojowych okrętów podwodnych. Cztery okręty podwodne typu "Kobben" będące w służbie mogą być wykorzystywane tylko do celów szkoleniowych.
Rząd wybierze wykonawcę okrętów na przełomie 2017 i 2018 roku. Proces budowy okrętu podwodnego trwa od pięciu do siedmiu lat.
Jak mówi przedstawiciel ThyssenKrupp Marine Systems z Hamburga Janusz Drelichowski, do uruchomienia produkcji potrzebne jest mniej niż może się wydawać.