Prokuratura ma prawo odtajnić akta ponad 700 spraw cywilnych, które zabrała z kancelarii zatrzymanego mecenasa ze Szczecina.
Sąd zgodził się w piątek na ujawnienie treści dokumentów na cele śledztwa. Na tę decyzję zażalenie w ciągu tygodnia może jeszcze złożyć obrońca podejrzanego.
W czwartek dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej Włodzimierz Łyczywek grzmiał na konferencji prasowej, że będzie to naruszenie tajemnicy zawodowej, bo informacje, które powierzyli mecenasowi Markowi K. jego klienci są poufne, często intymne.
- To będzie naruszenie prawa po stronie sądu. Nie wyobrażam sobie. To byłaby już Białoruś, Korea Północna, szaleństwo - mówił Łyczywek. Według niego, zażalenie na decyzję sądu będą mogli prawdopodobnie złożyć również klienci zatrzymanego adwokata, za pośrednictwem mecenasa, który reprezentuje teraz kancelarię podejrzanego.
Zdaniem Łyczywka, prokuratura powinna zabrać tylko te akta, które mogą być istotne dla postępowania.
Śledczy odpowiedzieli, że ważne są wszystkie dokumenty i że zabezpieczyli je zgodnie z prawem. Były zaplombowane i nikt nie mógł ich przeglądać do czasu wydania decyzji przez sąd.
Adwokat Marek K. usłyszał zarzut sfałszowania testamentu zmarłej kobiety i zarzut próby oszustwa. Miał za to otrzymać 65 tysięcy zł od dziennikarzy telewizyjnych, którzy zorganizowali prowokację, a potem złożyli doniesienie.
Prawnikowi grozi 10 lat więzienia, sąd zdecydował, że albo zapłaci 300 tysięcy zł kaucji, albo zostanie dwa miesiące w areszcie. Prokuratura nie zdradza, czy adwokat przyznał się do winy.
Stanowisko Prokuratury Okręgowej w Szczecinie w sprawie zabezpieczonych dokumentów.
W czwartek dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej Włodzimierz Łyczywek grzmiał na konferencji prasowej, że będzie to naruszenie tajemnicy zawodowej, bo informacje, które powierzyli mecenasowi Markowi K. jego klienci są poufne, często intymne.
- To będzie naruszenie prawa po stronie sądu. Nie wyobrażam sobie. To byłaby już Białoruś, Korea Północna, szaleństwo - mówił Łyczywek. Według niego, zażalenie na decyzję sądu będą mogli prawdopodobnie złożyć również klienci zatrzymanego adwokata, za pośrednictwem mecenasa, który reprezentuje teraz kancelarię podejrzanego.
Zdaniem Łyczywka, prokuratura powinna zabrać tylko te akta, które mogą być istotne dla postępowania.
Śledczy odpowiedzieli, że ważne są wszystkie dokumenty i że zabezpieczyli je zgodnie z prawem. Były zaplombowane i nikt nie mógł ich przeglądać do czasu wydania decyzji przez sąd.
Adwokat Marek K. usłyszał zarzut sfałszowania testamentu zmarłej kobiety i zarzut próby oszustwa. Miał za to otrzymać 65 tysięcy zł od dziennikarzy telewizyjnych, którzy zorganizowali prowokację, a potem złożyli doniesienie.
Prawnikowi grozi 10 lat więzienia, sąd zdecydował, że albo zapłaci 300 tysięcy zł kaucji, albo zostanie dwa miesiące w areszcie. Prokuratura nie zdradza, czy adwokat przyznał się do winy.
Stanowisko Prokuratury Okręgowej w Szczecinie w sprawie zabezpieczonych dokumentów.
W czwartek dziekan rady Włodzimierz Łyczywek grzmiał na konferencji prasowej, że będzie to naruszenie tajemnicy zawodowej, bo informacje, które powierzyli mecenasowi Markowi K. jego klienci są poufne, często intymne.
Oświadczenie Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.