O fałszowaniu kart do głosowania przez "dostawianie drugiego krzyżyka" partię powiadomili wyborcy i członkowie komisji. Tak w "Rozmowach pod krawatem" europoseł PiS-u Marek Gróbarczyk tłumaczył, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość złożyło powyborczy protest do Sądu Najwyższego.
Konkretów, czyli nazw komisji czy liczb, polityk nie podał. - Było 200 tysięcy nieważnych głosów w skali kraju. To chyba nienormalna rzecz, żeby wyborcy szli do głosowania i kreślili po kartach, jak oszalali i nie wiedzieli kogo skreślać - powiedział Gróbarczyk.
Europoseł dodał, że partia złożyła protest do Sądu Najwyższego dopiero po tygodniu od wyborów, bo tyle trwało liczenie głosów przez tzw. mężów zaufania, czyli członków PiS obecnych w lokalach wyborczych.
Wcześniej rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Adam Hofman skrytykował Państwową Komisję Wyborczą, za to że podała wyniki wyborów po 25 godzinach. Według niego, standard liczenia głosów dla Europy to kilka godzin.
W ubiegłym tygodniu, we wtorek poseł PiS-u Joachim Brudziński pokazał na konferencji prasowej, jak mogły być fałszowane wybory. Według niego, można narysować krzyżyk na kciuku i podczas zliczania głosów odcisnąć go na karcie. Gdy są dwa krzyżyki - głos jest nieważny, bo w wyborach można było wskazać tylko jednego kandydata.
Europoseł dodał, że partia złożyła protest do Sądu Najwyższego dopiero po tygodniu od wyborów, bo tyle trwało liczenie głosów przez tzw. mężów zaufania, czyli członków PiS obecnych w lokalach wyborczych.
Wcześniej rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Adam Hofman skrytykował Państwową Komisję Wyborczą, za to że podała wyniki wyborów po 25 godzinach. Według niego, standard liczenia głosów dla Europy to kilka godzin.
W ubiegłym tygodniu, we wtorek poseł PiS-u Joachim Brudziński pokazał na konferencji prasowej, jak mogły być fałszowane wybory. Według niego, można narysować krzyżyk na kciuku i podczas zliczania głosów odcisnąć go na karcie. Gdy są dwa krzyżyki - głos jest nieważny, bo w wyborach można było wskazać tylko jednego kandydata.