Eurodeputowani pytają o Polskę, ale nie ma obaw o demokrację w naszym
kraju - tłumaczył w środę w "Rozmowach pod krawatem" europoseł SLD
Bogusław Liberadzki.
kraju - tłumaczył w środę w "Rozmowach pod krawatem" europoseł SLD
Bogusław Liberadzki.
Polityk SLD ze Szczecina przyznaje, że musi wyjaśniać kolegom ze swojej grupy w Parlamencie Europejskim, o co chodzi w całej sytuacji z Trybunałem Konstytucyjnym: że jego istnienie nie jest zagrożone i dokonała się zmiana władzy w Polsce.
- Przychodzi nowa ekipa i przejmuje władzę, czyli przez jakiś czas musi powymieniać ludzi na stanowiskach, obsadzić stosowne instytucje. Pada pytanie czy chcą zabić demokratyczne instytucje. Na takie pytanie odpowiedź może być tylko jedna: "nie" - podkreśla Liberadzki.
Bogusław Liberadzki przyznał, że wtorkowe słowa Ryszarda Petru, który w Brukseli tłumaczył, że "brudy pierze się w domu" - były zaskakujące, skoro wygłoszono je w europarlamencie. Deputowany SLD podkreślał jednak, że najważniejsze dla polityków z innych krajów są sprawy merytoryczne, na przykład te dotyczące wykorzystania unijnych pieniędzy.
Posłuchaj "Rozmów pod krawatem".
- Przychodzi nowa ekipa i przejmuje władzę, czyli przez jakiś czas musi powymieniać ludzi na stanowiskach, obsadzić stosowne instytucje. Pada pytanie czy chcą zabić demokratyczne instytucje. Na takie pytanie odpowiedź może być tylko jedna: "nie" - podkreśla Liberadzki.
Bogusław Liberadzki przyznał, że wtorkowe słowa Ryszarda Petru, który w Brukseli tłumaczył, że "brudy pierze się w domu" - były zaskakujące, skoro wygłoszono je w europarlamencie. Deputowany SLD podkreślał jednak, że najważniejsze dla polityków z innych krajów są sprawy merytoryczne, na przykład te dotyczące wykorzystania unijnych pieniędzy.
Posłuchaj "Rozmów pod krawatem".