We wtorek miał przejść operację usunięcia oka. Nie zgodzili się na to rodzice. Zbierają pieniądze na terapię w USA. To historia 2-letniego Tomka ze Świnoujścia, który walczy z siatkówczakiem - złośliwym nowotworem oka.
- Lekarze zdiagnozowali chorobę w listopadzie ubiegłego roku - mówi mama Tomka, Małgorzata Wojtkowiak. - Miał takie oczko za mgłą. To się nam nie podobało i pojechaliśmy na wizytę kontrolną. Myśleliśmy, że siatkówka mu się odkleiła. Doktor od razu nam powiedziała, że Tomuś ma guza w prawym oku. Świat od razu zawalił się dla nas.
Chłopiec do tej pory był leczony w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka. Przyjął kilka dawek chemii, jednak guz wytrzymał terapię. Rodzina Tomka skontaktowała z doktorem Davidem Abramsonem ze Stanów Zjednoczonych. To u niego leczyli się m.in. Lenka z Przybiernowa i Piotruś z Żórawi, którzy wygrali walkę z siatkówczakiem. Mama Tomka ma nadzieję, że jej syn osiągnie podobny sukces. Jest jednak problem.
- Cena całego leczenia to prawie 1,2 mln złotych. To suma, która przekracza nasze możliwości, dlatego musimy zwrócić się do przyjaciół o pomoc. Nikt nie daje nam gwarancji, że za kilka miesięcy nie pojawi się to w drugim oku - dodaje pani Małgorzata.
Dotąd udało się zgromadzić około 30 proc. wymaganej kwoty. Aby wylecieć do USA, potrzebne jest 160 tysięcy dolarów.
Zbiórka jest prowadzona w sieci, na stronie siepomaga.pl.
Chłopiec do tej pory był leczony w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka. Przyjął kilka dawek chemii, jednak guz wytrzymał terapię. Rodzina Tomka skontaktowała z doktorem Davidem Abramsonem ze Stanów Zjednoczonych. To u niego leczyli się m.in. Lenka z Przybiernowa i Piotruś z Żórawi, którzy wygrali walkę z siatkówczakiem. Mama Tomka ma nadzieję, że jej syn osiągnie podobny sukces. Jest jednak problem.
- Cena całego leczenia to prawie 1,2 mln złotych. To suma, która przekracza nasze możliwości, dlatego musimy zwrócić się do przyjaciół o pomoc. Nikt nie daje nam gwarancji, że za kilka miesięcy nie pojawi się to w drugim oku - dodaje pani Małgorzata.
Dotąd udało się zgromadzić około 30 proc. wymaganej kwoty. Aby wylecieć do USA, potrzebne jest 160 tysięcy dolarów.
Zbiórka jest prowadzona w sieci, na stronie siepomaga.pl.
- Lekarze zdiagnozowali chorobę w listopadzie ubiegłego roku - mówi mama Tomka, Małgorzata Wojtkowiak.