Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 59 w Szczecinie po czterech latach doczekali się nowych sal i hali sportowej.
Dzieci i młodzież zapoznają się ze swoją nową szkołą, choć przed nią można spotkać jeszcze pracujących budowlańców.
- Wykorzystaliśmy dosłownie każdą minutę. Dziś jeszcze wywieziemy zaplecze, ostatnie kontenery, zagospodarujemy ten skrawek terenu i praktycznie szkoła jest gotowa - zapewniał Wojciech Ciuruś, prezes firmy Ciroko.
Wrażenia najmłodszych... - Jest fajnie, bo są huśtawki - stwierdził Piotrek. - Można jeździć z góry na dół windą - dodał Sebastian, który razem z Piotrem rozpoczęli naukę w klasie II B.
- Opuszczamy już stary budynek. Dzieci nie będą już miały tam zajęć. Czekamy teraz na ogłoszenie przetargu na remont tej części - mówiła Cecylia Baran, dyrektor SP 59.
- Uczęszczałam do tej szkoły i już wtedy były projekty na remont. Ja się tego nie doczekałam, ale cieszę się, że moje dziecko będzie się uczyć w lepszych warunkach - zauważyła pani Gabrysia, mama trzecioklasisty.
Rozbudowa szkoły przy ul. Dąbskiej ciągnęła się od czterech lat. Opóźnienie powodowały problemy z wykonawcami robót. Pierwsza forma zbankrutowała, druga weszła w spór z miastem. Kością niezgody było tempo i jakość robót. Pół roku temu plac budowy przejęła firma Ciroko, która dokończyła inwestycję.
- Wykorzystaliśmy dosłownie każdą minutę. Dziś jeszcze wywieziemy zaplecze, ostatnie kontenery, zagospodarujemy ten skrawek terenu i praktycznie szkoła jest gotowa - zapewniał Wojciech Ciuruś, prezes firmy Ciroko.
Wrażenia najmłodszych... - Jest fajnie, bo są huśtawki - stwierdził Piotrek. - Można jeździć z góry na dół windą - dodał Sebastian, który razem z Piotrem rozpoczęli naukę w klasie II B.
- Opuszczamy już stary budynek. Dzieci nie będą już miały tam zajęć. Czekamy teraz na ogłoszenie przetargu na remont tej części - mówiła Cecylia Baran, dyrektor SP 59.
- Uczęszczałam do tej szkoły i już wtedy były projekty na remont. Ja się tego nie doczekałam, ale cieszę się, że moje dziecko będzie się uczyć w lepszych warunkach - zauważyła pani Gabrysia, mama trzecioklasisty.
Rozbudowa szkoły przy ul. Dąbskiej ciągnęła się od czterech lat. Opóźnienie powodowały problemy z wykonawcami robót. Pierwsza forma zbankrutowała, druga weszła w spór z miastem. Kością niezgody było tempo i jakość robót. Pół roku temu plac budowy przejęła firma Ciroko, która dokończyła inwestycję.