Medycy domagają się wyższych nakładów na służbę zdrowia. Chcą nie tylko więcej zarabiać, ale też domagają się unormowania czasu pracy. Jak mówią, sobotnie spotkanie z ministrem zdrowia podczas protestu w Warszawie nie przyniosło żadnych konkretów.
Wielogodzinne dyżury i niskie wynagrodzenia kończą się wypaleniem zawodowym. - Wielu młodych medyków ucieka za granicę - dodawał Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego. - Szybko, szybko i jeszcze szybciej. Tu i teraz. Patrząc po swoich kolegach, którzy pracują po 500 godzin w miesiącu na umowach śmieciowych to jest totalne wypalenie zawodowe. Dochodzi do tego zespół stresu pourazowego, jak na polu walki. Cierpią na tym rodziny, znajomi i oni sami.
- Reformę polskiej służby zdrowia trzeba rozpocząć jak najszybciej - podsumowywał Michał Bulsa, rezydent, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. - Naprawdę trzeba zacząć terapię wstrząsową, bo nie wytrzymamy tego.
We wtorek zaplanowano spotkanie z ministrem Konstantym Radziwiłłem w sprawie sytuacji w służbie zdrowia.
- Scenariusz rozmów z rządem po raz kolejny się powtarza - mówił w programie "Radio Szczecin na Wieczór" przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, Krzysztof Bukiel.
- Wielu młodych medyków ucieka za granicę - dodawał Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego.