Wielu rodziców zastanawia się, czy w dzisiejszych czasach ważniejszy nie jest język angielski. Zastępca prezydenta Szczecina Krzysztof Soska uspokaja, ten projekt nie wyprze angielskiego ze szkół, a co więcej, nie będzie przypominał obecnych lekcji języka niemieckiego.

- Niech się dziecko uczy angielskiego, ale oprócz tego dajemy fajne kształcenie z jęz. niemieckim, jako drugi język. I to robionym na poziomie, że to nie jest 1-2 godziny w tygodniu. Są spotkania z młodzieżą, ze stroną niemiecką i różne inne okazje do korzystania z tego języka - tłumaczy Soska.

Radosław Popiela mieszka od wielu lat w Niemczech i już nie raz zabiegał o to, aby polskie dzieci mogły się tam uczyć ojczystego języka. Według niego, Niemcy jeszcze nie do końca rozumieją ideę nauki polskiego.

- To co miasto wprowadza tym programem, po tamtej stronie wydaje mi się, że Niemcy jeszcze tego nie zauważyli. Jeszcze nie doszli do tego, że niemieckie dzieci, które będą mówiły w dwóch czy trzech językach - bo dodatkowo jeszcze angielski - będą miały lepsze szanse na rynku pracy - mówił Popiela.

Projekt miałby wystartować w lutym 2017 roku. Jednak na jego efekty trzeba będzie czekać latami, a problem z deficytem pracowników mówiących w języku niemieckim do tego czasu się nie rozwiąże - mówi dyrektor operacyjny, Sylwia Kowalczyk z firmy Metro Services PL.

- Przedsiębiorcy działający na rynku szczecińskim, ale można powiedzieć, że także Polscy, mamy tę potrzebę już teraz. Ciężko nam w planach strategicznych cierpliwie czekać na to, aż efekty takiego programu się pojawią. W tym okresie pomiędzy musimy sobie radzić - tłumaczy Kowalczyk.

Założenia projektu poznaliśmy tydzień temu. Ogłosili je prezydent Szczecina Piotr Krzystek oraz konsul generalna Niemiec Cornelia Piper. Koszty wdrożenia projektu pokryją fundusze unijne.