Przetrwał już jeden potężny sztorm na początku sierpnia - i szykuje się na kolejny - Aleksander Doba na Atlantyku kontynuuje swój trzeci samotny kajakowy rejs przez ocean.
Prognozy są o tyle optymistyczne, że żywioł ma być słabszy od tego, co już podróżnik przeżył. Według relacji Doby, na początku sierpnia fale w sztormie miały ponad 6 metrów wysokości. Kajakarz stracił tak zwaną dryf kotwę, która pomagała w ustawianiu kajaka względem bardzo niebezpiecznych grzywaczy - o mały włos nie doszło do wywrócenia się jednostki.
Teraz uderzenie żywiołu spodziewane jest w środę po południu bądź w czwartek. Z uszkodzeń jachtu Doba raportuje o uszkodzonej odsalarce - to prawdziwa zmora podróżnika, w trzecim rejsie trzeci raz skończyło się na ręcznej pracy, przynajmniej dwie godziny na dobę.
Wiadomo też, że nie wyląduje tam gdzie planował, w portugalskiej Lizbonie. Prawdopodobnie będzie to południe Francji i to nawet w przeciągu niespełna 9 dni.
Teraz uderzenie żywiołu spodziewane jest w środę po południu bądź w czwartek. Z uszkodzeń jachtu Doba raportuje o uszkodzonej odsalarce - to prawdziwa zmora podróżnika, w trzecim rejsie trzeci raz skończyło się na ręcznej pracy, przynajmniej dwie godziny na dobę.
Wiadomo też, że nie wyląduje tam gdzie planował, w portugalskiej Lizbonie. Prawdopodobnie będzie to południe Francji i to nawet w przeciągu niespełna 9 dni.