Polsce potrzebny jest Sojusz Lewicy Demokratycznej, partia dialogu i spokoju - przekonywał w "Rozmowach pod krawatem" wiceprzewodniczący ugrupowania i polityk ze Szczecina Bogusław Liberadzki.
Pytany o to, dlaczego SLD stał się "niewidoczny" w przestrzeni publicznej, balansując na granicy progu wyborczego, Liberadzki w odpowiedzi zwracał uwagę na polityczną sytuację w Polsce.
- Platforma - totalna opozycja. PiS, które ma poparcie oraz hasła, które ludzie akceptują i ma cele, które ludzie chcieliby osiągnąć. Wszystko co jest pomiędzy, w zasadzie znajduje się w cieniu, a dla tych, których nie ma w parlamencie, często nawet nie ma anteny. Potrzeba więcej pokoju, spokoju i dialogu, dlatego potrzebna jest trzecia siła, którą może być oczywiście SLD - mówił europoseł.
Bogusław Liberadzki nie zgodził się z tezą, że Sojusz traci poparcie, bo jest kojarzony jako partia wywodząca się z PRL-u. Jak mówił, to jego ugrupowanie przyjęło obecną Konstytucję i wprowadziło Polskę do Unii Europejskiej, więc odcięło się od komunistycznej przeszłości. Przy czym - jak stwierdził Liberadzki - jednocześnie SLD nie odcina się od "ludzi, którzy żyli i pracowali w tamtym systemie".
- Platforma - totalna opozycja. PiS, które ma poparcie oraz hasła, które ludzie akceptują i ma cele, które ludzie chcieliby osiągnąć. Wszystko co jest pomiędzy, w zasadzie znajduje się w cieniu, a dla tych, których nie ma w parlamencie, często nawet nie ma anteny. Potrzeba więcej pokoju, spokoju i dialogu, dlatego potrzebna jest trzecia siła, którą może być oczywiście SLD - mówił europoseł.
Bogusław Liberadzki nie zgodził się z tezą, że Sojusz traci poparcie, bo jest kojarzony jako partia wywodząca się z PRL-u. Jak mówił, to jego ugrupowanie przyjęło obecną Konstytucję i wprowadziło Polskę do Unii Europejskiej, więc odcięło się od komunistycznej przeszłości. Przy czym - jak stwierdził Liberadzki - jednocześnie SLD nie odcina się od "ludzi, którzy żyli i pracowali w tamtym systemie".