Budowa Baltic Pipe na brzegu nie będzie prowadzona latem - uspokajają nadmorskich przedsiębiorców przedstawiciele spółki Gaz System, która realizuje inwestycje. Najprawdopodobniej jeszcze w tym roku dowiemy się, gdzie dokładnie będzie ułożona rura na dnie Bałtyku i w której miejscowości będzie jej wyjście.
- Po zakończeniu inwestycji nastąpi rekultywacja terenu i powrót do stanu wyjściowego - zapewnia Maciej Stryjecki, podwykonawca Baltic Pipe.
Stryjecki dodaje, że budowa gazociągu Baltic Pipe nie ograniczy możliwości portów w Polsce.
- Rurociąg na pewno będzie zakopany na głębokości mniejszej niż 20 metrów. Dla większości statków nie będzie to powodowało negatywnych oddziaływań. Rury są stalowe, otoczone warstwą betonową, odpowiednio zabezpieczone przed korozją. Okres maksymalny wykorzystania rurociągu na dnie morza to 50 lat, na tyle ta instalacja będzie projektowana - poinformował Stryjecki.
Gazociąg Baltic Pipe zapewni Polsce możliwość dostawy 10 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie z Norwegii. To dwie trzecie zapotrzebowania w naszym kraju.